wtorek, 21 sierpnia 2012

"Moja muzyka to ja" - Zdzisława Sośnicka

Do "Melodii" się wtedy nie dostałam ale to nie zmieniło mojego podejścia ani do tego programu ani do innych programów muzycznych. Właśnie w maju 2001. w programie "Dozwolone od lat 40-tu" z serii "Przeboje Starszych Nastolatków" 
ogłoszono konkurs na "Mój program na małym ekranie"

 - zadaniem uczestnika było podać listę 20-tu ulubionych piosenek i uzasadnić ich wybór. Nagrodą miała być emisja 10-ciu wybranych z tej listy tytułów i stworzenie z tego jednego tygodniowego odcinka wakacyjnego "Dozwolone od lat 40-tu" - więc laureatów miało być tylko ośmiu. Jak tylko usłyszałam o konkursie - to stwierdziłam, że w "melodii" się nie udało ale może tu spróbuje zaistnieć. Od razu chciałam wziąć się za pisanie ... ale jak to zrobić? Które piosenki umieścić na jakim miejscu, chociaż kolejność nie miała znaczenia to jednak u mnie na kartce widniała by jakaś kolejność i zawsze któraś z tych piosenek była by pokrzywdzona. Gdy zaczęłam wymieniać piosenki w myślach, nie zapisując tylko wyliczając - wychodziła mi magiczna liczba ulubionych piosenek chyba ze 100 albo więcej. Jeden dzień myślałam i ni w ząb nie wiedziałam jak to ugryźć - żal mi było każdej piosenki która miała by się nie znaleźć na tej liście. Żal był tak okrutny że aż -może to trochę dziwne - ale płakałam... Nie mogłam powstrzymać łez ze złości i bezradności - że nie potrafię wybrać 20-tu piosenek a tak bardzo chciałbym ułożyć "Swój program na małym ekranie"!!! Zrezygnowałam!!!Co tydzień powtarzali i przypominali o konkursie i wypominali, że otrzymują bardzo dużą ilość nowych propozycji ale konkurs nadal trwa i wybiorą tylko te najciekawsze. Ja nadal maiłam, żal do siebie, że nie potrafię zrobić tak prostej rzeczy - ale odpuściłam na dobre!
Zaczęły sie wakacje 2001 i puszczono pierwszy program ułożony z listy propozycji wybranej przez twórców programu, osoby uczestniczącej w konkursie. W związku z dużym zainteresowaniem, ogłoszono, że jednak jeden program będzie składał się z dwóch propozycji dwóch osób i do programu będzie wybrane 6 piosenek z 20-tu propozycji danego uczestnika. Puszczono tabliczkę z napisem np.
"Piosenki wybraliśmy z listy propozycji nadesłanej przez pana Jana Kowalskiego z Olsztyna. Pozdrawiamy!"
Żal mi się zrobiło, że na pewno nie będzie to żadna moja propozycja, bo zwyczajnie stchórzyłam a konkurs już zakończony. Jak oglądałam program, to myślałam że mi pikawka wyskoczy a krew napływała mi gwałtownie do głowy - jak bym miała wybuchnąć i wybuchłam... takim przerażającym płaczem, że chyba w życiu tak nie płakałam. Jak teraz to wspominam to wydaje mi się to nie możliwe, aby tak ktoś mógł się przejąć tym, że nie wziął udziału w jakimś konkursie. Dla mnie to nie był "jakiś" konkurs - to miały być piosenki "mojego życia" i czułam że dałam plamy! W tym płaczu, nie wile myśląc wyjęłam kartki które trzymałam w barku starego segmentu, powyrywane ze strych zeszytów jeśli zostawało w nich coś czystego, które używałam do pisania listów, których pisałam wtedy tony po wiele, wiele stron, krateczka pod krateczką, bo zawsze miałam duuuuużo do napisania np na 6 stron podaniowych... więc kartki były mi ciągle potrzebne. Wyjęłam 20 kartek - ale stwierdziłam, że to będzie za dużo do małej koperty którą w tej chwili dysponuje i będę musiała wtedy jechać specjalnie na pocztę aby wysłać ten list, po kopertę i po znaczek bo koszt znaczka zależny jest od ciężaru, a strasznie zależy mi aby list wysłać, jeśli już go napisze to jak najprędzej, chociaż konkurs już zakończony ale to mnie wtedy nie interesowało - ważne aby doszedł mój list. Więc aby ograniczyć ciężar listu wzięłam  10 kartek z małego zeszytu i przecięłam na pół. Wyszło więc 20 małych karteczek. Cały czas płacząc zaczęłam pisać na osobnej kartce, próbując się streszczać jak najbardziej i najszybciej - jak to było z udziałem w tym konkursie - mniej więcej to co wam opisałam wyżej - zakończyłam list tym, iż z powodu niemożliwości wyboru 20 najbardziej ulubionych piosenek wyśle im 20 kartek z tyłami piosenek które w tej chwili przyjdą mi jako pierwsze do głowy i wiążą się z jakimiś wspomnieniami z mojego życia, a kartki pomieszam przed wrzuceniem do koperty tak aby żadna z tych piosenek nie była na liście ani pierwsze ani ostania, że wszystkie są na "Pierwszym miejscu w moim sercu" i że wiem, iż konkurs już się zakończył ale czuję, że teraz muszę to napisać- i zaczęłam! Ograniczone miejsce na małej karetce zapobiegało zbyt długiemu opisowi sytuacji związanej z daną piosenką, do czego zawsze mam i miałam skłonności - jak zresztą być może zdarzyliście zauważyć, że pisze zbyt dużo!? Pisałam krateczka po krateczce, tak jak zawsze to robiłam i z obu stron kartki - pierwszą piosenką jaką opisałam na pewno było "Piechota do Lata" - Bajm  z czym ona się wiąże opisywałam wam już w poście: http://mojajakatomelodia.blogspot.com/2012/05/piechota-do-lata-bajm.html 
Nie pamiętam całej listy 20 piosenek - pisałam tak szybko i w pośpiechu pakowałam do koperty i w prost biegłam do skrzynki przy sklepie aby wysłać ten list, chociaż to bodajże była niedziel i listonosz nie pracowała, najważniejsze było jednak dla mnie aby wrzucić ten list i uznać go za wysłany! Jak już to zrobiłam odetchnęłam z ulgą jak bym zrobiła coś co było najtrudniejsze a zarazem najważniejsze na świecie! Byłam dumna z siebie - chociaż chyba wypłakałam się za wszech czasy! Wtedy stwierdziła, że płacz ma magiczna moc i potrafi być mobilizujący. Więc nie należy się powstrzymywać od łez. Od tego momentu płacz zaczęłam traktować jako terapie szokową! Dział do dziś!
Miną lipiec i chyba połowa sierpnia - oglądałam co tydzień programy innych uczestników, licząc, że może ktoś choć jedną dwie piosenki z mojej listy również wybrał do swojej listy i zdarzały się a cała reszta i tak przeważnie należała do listy setek moich ulubionych więc tym chętniej oglądałam ten program! Aż tu nagle w jakimś kolejny programie ukazała się tabliczka:
W tym momencie nie czytałam ani początku ani końca bo znałam to na pamięć, myślałam że jest standardowy. Wpatrywałam się tylko w swoje imię i nazwisko (jeszcze panieńskie): Donata Krępic - taka byłam dumna, że było ono na antenie a jeszcze bardziej byłam dumna, że dopisali "z miejscowości Lubnowy" - przecież nikt nie ma pojęcia gdzie leży taka wieś -ale może w końcu ktoś się dowie! Zawsze denerwowało mnie jak ktoś pytał skąd jestem a gdy mówiłam z Lubnowy to nikt nie wiedział o czym mówię nawet ludzie z pobliskich okolic - wszyscy znali np Obrzynowo 5 km od Lubnowy czy Kamieniec ale Lubnowy nikt!!! Zawsze - chociaż nie wiem dlaczego zależało mi na promocji mojej wsi - i nigdy nie wstydziłam się jak niektórzy że pochodzę właśnie z niej, np na fladze na przystanek Woodstock miałam napisane właśnie LUBNOWY: ale o tym już pisałam w poście: http://mojajakatomelodia.blogspot.com/2012/07/marzenia-sie-speniaja-majka-jezowska.html - za chwile wstawię tez filmik z "Moim Programem na małym ekranie" i na końcu tego filmu będzie tez fragment nagrany z TV2 z koncertu Przystanku Woodstock z 1999 r w Żarach - gdzie bardzo wyraźnie widać nasza flagę LUBNOWY.
Zaczęto puszczać piosenki, rytm mojego serca przyspieszał, a na policzki wyszły rumieńce. Po mojej głowie szwędały się myśli - jak to się stało, że jednak pomimo zakończenia konkursu wybrali moją listę? Jakich 5 piosenek zostanie puszczonych? Jest pierwsza najważniejsza czyli "Piechota do Lata" Bajm - a dalej to juz sami sobie zobaczcie: 

 Po emisji programu pobiegłam szybko na boisko gdzie w tej chwili grał w piłkę mój chłopak Paweł, mój brat Artur i mój wujek Grzesiek, któremu zawdzięczam  między innymi  to, że w dojrzalszym życiu zaczęłam słuchać muzyki Rockowej a nie jakiegoś disko czy popu ( o tym może kiedyś opowiem) w każdym razie pobiegłam się od razu im się pochwalić moim małym sukcesem i jednocześnie poprosić Grześka aby nagrał mi powtórkę programu na kasetę VHS bo w przeciwieństwie ode mnie on posiadał video, które było moim marzenie, bo ułatwiło by mi naukę do Jakie To Melodii i może umiałabym więcej i więcej mogła bym się wykazać na kwietniowych eliminacjach, o czym była mowa w przednim poście. A tak byłam skazana na nagrywanie na kasety magnetofonowe. Magnetofon stawiałam przy głośniku telewizora i podczas emisji programu JTM nagrywałam go na te zwykłe kasetki. Jakoś dźwięku był okropna. Nie raz nie rozumiałam nawet tytułu gdy próbowałam to spisać do jakiegoś zeszyciku, ale nauczone w tym czasie piosenki znam na pamięć do tej pory chociaż większość z nich leci w melodii już teraz bardzo rzadko, nad czym ubolewam bo zastąpiły je popularne melodyjki dyskotekowych przebojów - czego nie mogę zdzierżyć - bo nie dość że tego nie lubię to jeszcze muszę się tego nauczyć i łamać sobie język tytułami po angielsku!!! A jak czegoś się nie lubi to i ciężko się nauczyć!
Wybrane do programu piosenki to:
2. "Jedziemy autostopem"- Karin Stanek
3. "Córka rybaka " - Wały Jagielońskie
4. "Zegarmistrz światła" - Tadeusz Woźniak
5. "Czas nas uczy pogody" - Grażyna Łobaszewska
6. "Windą do nieba" - Dwa Plus Jeden
Myślę, że będzie okazja kiedyś opisać dlaczego miedzy innymi te piosenki wtedy wybrałam i z czym wiążą się one.
Dopiero podczas oglądania powtórki programu, doczytała się na tabliczce pod moim imieniem i nazwiskiem, iż przyznano mi nagrodę za najciekawszy list, która wyślą pocztą. To był kolejny dzień radości. Jak również dzień w którym listonosz przyniósł mi nagrodę z TV Gdańsk... były to dwie płyty CD jedna z przebojami Czesława Nimena, którego uwielbiam a druga to podwójna składanka "czarno - biała" pt. "... BEZ NAS ANI RUSZ..." z rożnymi przebojami, różnych artystów z którymi współpracował zespół ALIBABKI. Była to płyta, która była zapisana na mojej liście "Płyty do kupienie gdy będę miała na to kasę..." ależ byłam szczęśliwa, że mam ją już teraz 04. października 2001r. - taka datę wpisałam sobie na okładce płyty aby pamiętać!!!
Czwarta piosenka na "białej płycie" to:
"Moja muzyka to ja" - Zdzisławy Sośnickiej

 Kłopotów nie miewam wcale
Nocami śpię głębokim snem
Nie myślę nigdy, co dalej
Bo życie za krótkie jest
Chociaż raz, słuchaj
Jeżeli słów mi brakuje, to śpiewam
Szkoda dnia, szkoda nas
Tańczę w rytm dni i tego mi trzeba

Moja muzyka - to ja, moja muzyka - to ja
Moja muzyka - to ja...

A kiedy staję na scenie
By ludziom od siebie coś dać
Tego nigdy nie zmienię
Że kocham te dni
Tak, jak kocham Was
Chociaż raz, słuchaj
Jeżeli słów mi brakuje, to śpiewam
Szkoda dnia, szkoda nas
Tańczę w rytm dni i tego mi trzeba

Moja muzyka - to ja, moja muzyka - to ja
Moja muzyka - to ja...

Chcesz funky, czy bluesa
Coś Ci powiem
O, słuchaj - zatańcz raz
Przestań marzyć i śnić
Pokochaj ten rytm, zacznij żyć
Słuchaj, słuchaj
Jeśli słów mi brakuje, to śpiewam
Szkoda dnia, szkoda nas
Tańczę w rytm dni i tego mi trzeba

Moja muzyka - to ja, moja muzyka - to ja
Moja muzyka - to ja...

Moja muzyka, moja muzyka
Moja muzyka - to ja...
Dla wszystkich ludzi, obcych ludzi
Muzyka moja...
Czasami jednak waham się...

Moja muzyka - to ja, moja muzyka - to ja...

Słyszałam ją tu po raz pierwszy ale utkwił mi refren tego utworu w głowie do dziś, bo jakoś dziwnie się z nim identyfikuje chociaż nie śpiewam piosenek na scenie to jednak "Moja muzyka to JA!!!"

wtorek, 14 sierpnia 2012

"Oprócz błekitnego nieba" - Golden Life

Tak moje życie upływało przy dobrej muzyce. I chociaż jako nastolatka swój gust muzyczny ulokowałam w Polskiej Muzyce Rockowej to jednak nigdy nie zapomniałam o "Przebojach starszych nastolatków". Życie w naszym regionie nie było łatwe. Do puki człowiek się uczył, żył beztrosko, bawiła się i świat widział w różowych kolorach, ale gdy skończyłam szkołę zawodową, i zderzyłam się z ciemną strona tego życia czyli z bezrobociem - życie stało się koszmarem!!! Wieczna walka o to aby zarobić jakiś grosz na własne potrzeby i o to aby móc się kształcić dalej! Brakło by tu chyba miejsca aby to opisać i zresztą zrobiłam to już kiedyś raz - gdy postanowiłam wziąć udział w konkursie na "Pamiętnik bezrobotnych", który na łamach telegazety ogłosiła SZKOŁA GŁÓWNA HANDLOWA W WARSZAWIE w chyba 2001 roku w maju. Właśnie byłam po dużych przeżyciach i przejściach związanych z poszukiwaniem pracy i życiem bez niej, i stwierdziłam że warto się tym podzielić z kimś kto chce tego wysłuchać. Zaczęłam pisać... termin nadesłania prac był do końca grudnia 2001 r.  Potraktowałam temat bardzo poważnie i bardzo szczerze - aż za szczerze, bo nie wzięłam pod uwagę tego, iż ta praca może zostać wyróżniona w konkursie i wydana. Jakież było moje zdziwienie gdy w 2006 roku w kwietniu pan listonosz przyniósł mi dwa egzemplarze "Pamiętników Bezrobotnych" TOM III
- trochę zajęło mi czasu niem sobie przypomniałam że w ogóle coś takiego pisałam - w końcu minęło 5 lat!Jak widzę w internecie jeszcze są dostępne w sprzedaży:  "Pamiętniki Bezrobotnych" Tom III Przewertowałam szybko jeden z egzemplarzy i na stronie 119 stronie znalazłam taki wstęp:
Czytałam z zapartym tchem. Całe ciężkie życie bezrobotnej stanęło mi przed oczami i przypomnienie nieudanej próby dostania się do programu "Jak To Melodia" a jednocześnie podtrzymywanie mnie na duchu przez to że mogłam się przygotowywać do udziału w programie i dzięki temu przeżyłam jakoś bardzo trudny dla mnie okres po powrocie właśnie z pracy w Stegnie:http://mojajakatomelodia.blogspot.com/2012/07/na-plazy-majka-jezowska.html
W pamiętniku tak wspominam ten czas:
Tak było. To szczera prawda. Gdy wtedy to pisałam, ryczałam jak bóbr, gdy to czytałam też i teraz po latach wciąż gdy to czytam nie potrafię przestać płakać - dlatego rzadko zaglądam do tego pamiętnika ale nie raz jest on dobrym lekarstwem gdy zaczynam narzekać - jak mi jest źle, że chciała bym lepiej, że pieniędzy w ciąż mało itp kiedy mam teraz pracę i to wymarzoną o czym tez pisałam w pamiętniku:
(chociaż wtedy to były naprawdę tylko marzenia jak o gwiazdce z nieba). (Jak widać i ja popełniłam wtedy błąd nie wiedząc że przedszkolanka to też nauczyciel he he więc dziś jestem już od 3 lat nauczycielem przedszkola w Gdańsku  http://www.przedszkole31.com.pl/index.php?,3 ale studia zrobiłam też dzięki istnieniu  JTM ale o tym później)
mąż też ma pracę i wcale nieźle zarabiamy a człowiek i tak jakoś tak głupio grzeszy i narzeka - wtedy wyciągam pamiętnik i już wiem, że mam teraz jak w raju i za nic w świecie nie chciałbym wrócić do czasów bezrobocia!
Teraz "Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba
Oprócz drogi szerokiej, oprócz góry wysokiej
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba
Oprócz słońca złotego, oprócz wiatru mocnego
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba"

"Oprócz błękitnego nieba" Golden Life


Kiedy jestem sam
Przyjaciele są daleko, ode mnie, ode mnie
Gdy mam wreszcie czas dla siebie

Kiedy sobie wspominam
Dawne, dobre czasy,
Czuję się jakoś dziwnie, dzisiaj noc jest czarniejsza

Oprócz błękitnego nieba
Nic mi dzisiaj nie potrzeba

Gdzie są wszystkie dziewczęta,
Które kiedyś tak bardzo, tak bardzo kochałem, kochałem
Kto z przyjaciół pamięta ile razy dla Nich przegrałem

W gardle zaschło mi
I butelka zupełnie, zupełnie, już pusta, już pusta
Nikt do drzwi już dzisiaj nie zastuka

Oprócz drogi szerokiej, oprócz góry wysokiej
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba
Oprócz słońca złotego, oprócz wiatru mocnego
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

"Uciekaj moje serce" - Seweryn Krajewski

Jedno niedzielne popołudnie, gdy oglądałam mój ulubiony program muzyczny - bo jedyny jaki leciał w tych czasach w tv "Telewizyjny Koncert Życzeń", który jak zawsze prowadzili Pani Krystyna Loska z Panem Janem Suzinem (mam to przed oczami jak dziś) po odczytaniu życzeń jakieś pani lub pana dla rodziny z np Kołobrzegu - została zapowiedziana piękna piosenka Seweryna Krajewskiego pt: "Uciekaj moje serce", którą uwielbiałam i często naśladowałam Pan Krajewskiego, siedząc na taborecie i grając niby na gitarze, której imitacją była taka mała, pomarańczowa, cała plastikowa, rakietka do gry w lotki. Więc od razu gdy usłyszałam zapowiedź popędziłam z salonu przez długi korytarz w prost do kuchni naszego mieszkania na drugim piętrze w bloku Jastrzębiu Zdroju aby przynieść taboret i usadowić się przed tv i zagrać na swojej "rakietkowej gitarze" (od dzieciństwa marzyłam nauczyć się grac na gitarze i do tej pory marzenie jest nie spełnione - widocznie za słabo o tym marze, bo wiem, ze jak się marzy tak naprawdę mocno i dąży się do tego to zawsze się to prawie zawsze się to spełnia) i oczywiście, aby zaśpiewać swoim "słowikowym" głosikiem fragment tekstu który znałam na pamięć:
"Gdzieś w hotelowym korytarzu krótka chwila
Splecione ręce gdzieś na plaży, oczu błysk,
Wysłany w biegu krótki list,
Stokrotka śniegu, dobra myśl
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć

Ref.
Uciekaj skoro świt
Bo potem będzie wstyd
I nie wybaczy nikt
Chłodu ust twych"

I właśnie w trakcie "mojego koncertu" rozległo się bardzo głośne i rozpaczliwe walenie do drzwi naszego mieszkania. Pamiętam tylko, że bardzo byłam niezadowolona, że wpadła do nas sąsiadka z dołu na którą mówiliśmy "babcia" i że była strasznie zapłakana i krzyczała a mama kazał mi oddać taboret aby sąsiadka mogła usiąść i się uspokoić, na który nie usiadła a ja musiałam skończyć "grać" a o słuchaniu piosenki można było zapomnieć, bo sąsiadka wciąż płakała i krzyczała
- wpadli, zabrali go, nie wiem gdzie jest i co teraz będzie!
Nie miałam pojęcia o co chodzi i nawet gdy dopytywałam to nadal nikt mi nie chciał wytłumaczyć... teraz już rozumiem, że właśnie zaczął się lub byliśmy w trakcie Stanu Wojennego w grudniu 1981r. - nadal nie mogę ustalić czy to była ta niedziela 13.12.1981r czy już kolejna a może tydzień przed - bo żadne z moich rodziców nie pamięta daty tej sytuacji, ale coś im świta, że takie coś miało miejsce a ja zapamiętałam to tak dokładnie, chociaż 26 grudnia miałam skończyć dopiero 4 lata. Większość mówi, że to niemożliwe ale ja wiem, że przecież to mi się nie przyśniło - przecież każde dziecko pamiętałoby gdy ktoś przerwał mu jego "koncert" w trakcie ulubionej piosenki! Sąsiadce aresztowano wtedy syna... Potem to już pamiętam tylko że było wielkie zamieszanie, tata nie wracał z pracy, nie wolno było wychodzić na podwórko, wszyscy mówili o jakieś wojnie a na ulicach było pełno wojska i wszyscy byli jacyś wystraszeni... w sklepach kolejki po kawę cukier,papierosy, papier toaletowy, czy buty i jakieś karteczki na żywność. O właśnie a propos karteczek na żywność to pamiętam taka scenę kiedy mama wysłała mnie po raz pierwszy samą do sklepu, to pewnie było już trochę później ale jeszcze mieszkaliśmy na śląsku więc nie mogłam mieć więcej niż 5-6 lat. dostałam karteczkę na kilo cukru - ale miałam zadanie- iść do sklepu kupić kilo cukru a za resztę jak mi starczy to mogłam sobie kupić watę cukrową z którą właśnie za blokiem rozstawiał się pan "waciak". Szłam całą drogę i powtarzałam sobie "cukier, cukier, cukier..." w kolejce też to powtarzałam poproszę kilo cukru, poproszę kilogram cukru...itp" A gdy nerwowa pani sprzedawczyni - bo wtedy były tylko nerwowe - powiedział do mnie 
- słucham! 
I wlepiła we mnie te przerażające ślepia to ja zaczęłam się jąkać i zapomniałam co miałam kupić, ale żeby nie denerwować pani dłużej to wydukałam
- poproszę kilo soli.
Podałam pani karteczkę na cukier.Ona na to:
- na sól nie trzeba karteczki, pewnie miałaś kupić cukier!
Ja stanowczo zaprzeczyłam.
- Nie! poproszę sól!
Co jakaś baba będzie mi tu mówić co ja mam kupić. Jakiś starszy, o wiele milszy od ekspedientki, pan, też zaczął mi tłumaczyć, że jeśli mam karteczkę to musi być to cukier! Ja jednak obstawałam przy swoim i byłam pewna że to chodziło o sól, w końcu powtarzałam to całą drogę do sklepu...
A jak się ucieszyłam gdy reszty pieniążków było tak dużo i starczyło mi na dwie waty - jedną dla mnie i jedna dla kolegi z klatki... nim zjedliśmy tę watę to upłynęła chyba z godzina, bo gdy poszłam do domu to mama była dziwnie zdenerwowana, gdzie tak długo byłam, a jak zobaczyła mój zakup i brak pieniędzy to już w ogóle zrobiło się niewesoło. Od tamtej pory nie chodziłam już nigdy na zakupy...
Dlaczego o tym pisze??? Właściwie nie wiem - tak jakoś mnie naszło na wspomnienia ale widzę, że to dowodzi temu jak wielka siłę ma muzyka i jaki wpływ ma na całe nasze życie! Od tamtej pory już zawsze ważnym momentom w moim życiu przepisywałam jakąś piosenkę a może raczej ważne momenty mojego życia przypisywały się do piosenek a było i jest tego oooo ... oooo... i więcej!I wszystkie te piosenki, bez względu czy kojarzą mi się z dobry czy nie najlepszym czasem w moim życiu, stają się "moimi ulubionymi" i żadnej z nich nie umiem postawić na innym, niż pierwszym miejscu...
 "Uciekaj moje serce" - Seweryn Krajewski
Gdzieś w hotelowym korytarzu krótka chwila
Splecione ręce gdzieś na plaży, oczu błysk,
Wysłany w biegu krótki list,
Stokrotka śniegu, dobra myśl
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć

Ref.

Uciekaj skoro świt
Bo potem będzie wstyd
I nie wybaczy nikt
Chłodu ust twych

Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach

Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć

Ref.

Uciekaj skoro świt
Bo potem będzie wstyd
I nie wybaczy nikt
Chłodu ust, braku słów...

Uciekaj skoro świt

Bo potem będzie wstyd
I nie wybaczy nikt
Chłodu ust twych

Odloty nagłe i wstydliwe, niezabawne

Nic nie wiedzący, a zdradzony pies czy miś
Żałośnie chuda kwiatów kiść
I nowa złuda, nowa nić
To wciąż za mało moje serce, żeby żyć

Ref.

Uciekaj skoro świt
Bo potem będzie wstyd
I nie wybaczy nikt
Chłodu ust, braku słów...

Uciekaj skoro świt

Bo potem będzie wstyd
I nie wybaczy nikt
Chłodu ust twych

Gdybym teraz zaczęła chronologicznie opisywać wszystkie piosenki z mojego życie to podejrzewam, że do pierwszego występu w Jaka to Melodia doszła bym z jakieś 5 lat - dlatego jednak nie będę tego robić, tylko między czasie coś będę wrzucać, ale chciała bym aby czytelnicy mieli świadomość, że pomysł występu w programie ściśle wiąże się z tym, iż od dzieciństwa uwielbiałam słuchać muzyki i to ona ukształtowała mnie jako człowieka... Gdy w telewizji zaczęły w końcu pokazywać się inne muzyczne programy a ja byłam nieco starsza i mogłam już brać udział w konkursach muzycznych aby wygrać jakąś fajne kiedyś kasety a potem już płyty cd, to ulubionym moim zajęciem było uczestnictwo w takich konkursach - bo płyty były drogie a tu za znaczek pocztowy mogłam dostać ulubione płytki. Cieszyłam się z każdego "małego"sukcesu a ulubionym programem muzycznym ze względu na wspomnienia z dzieciństwa została program "Dozwolone od lat 40-tu" a potem "Wideoteka Dorosłego Człowieka" i od pierwszego odcinak "Jak To Melodia" - chociaż 15 lat temu w życiu nie przeszło mi nawet przez głowę, że mogła bym w niej wystąpić - bodźcem do tego stało się jednak całkiem coś innego niż tylko fascynacja starymi przebojami, bo do zaspakajania fascynacji wystarczało mi oglądanie i słuchanie.

czwartek, 9 sierpnia 2012

"Remedium" - Maryla Rodowicz

W poprzednim poście opisałam, iż od Stegny zaczęła się przygoda z Jaką To Melodią i miałam opisać jak to było - ale - no właśnie - najpierw to była "melodia" w moim sercu... Muzyka różnego rodzaju towarzyszyła mi od małego - to pewnie żadna nowość - każdy słucha od małego radia czy płyt jakie puszczają mu rodzice. To właśnie rodzice kształtują na początku nasz gust muzyczny - dlatego apeluje - puszczajcie swoim dzieciom "dobra muzę", bo to im zostanie do końca ich życia. Chodź by nie wiem jak chcieli się od tego potem odciąć to jednak zawsze pamięta się dzieciństwo... na całe szczęście w latach mojego dzieciństwa nie było jakiegoś disco polo czy techno, bo tego to ja chyba bym nie zniosła! Była za to muzyka big - bitowa, też niestety łatwa i prosta i przyjemna - ale jednak uważam, że z tekstami na poziomie... może nie wszystkie ale większość była ok. Moi rodzice mieli magnetofon szpulowy i kilka takich dużych kaset szpulowych. Uwielbiałam słuchać wszystkich piosenek znajdujących się na tych płytkach np. Bajm "piechotą do lata" ale o tym już pisałam http://mojajakatomelodia.blogspot.com/2012/05/piechota-do-lata-bajm.html więc nie będę się powtarzać, było tam jednak kilkanaście innych piosenek np: Remedium - Maryli Rodowicz - to taka druga moja życiowa piosenka bo przecież w dzieciństwie ciągle podróżowaliśmy pociągami ze śląska na mazury - uwielbiałam te podróże do Lipowa a tekst piosenki "Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w ręku kamyk zielony i patrzeć jak wszystko zostaje w tyle" był śpiewany przeze mnie na okrągło przez całą kilkunastogodzinną podróż - pamiętam jak wszyscy już nie mogli mnie słuchać - zwłaszcza tata, który choć pewnie uwielbiał swoją 4-5 letnią córeczkę to jednak przy wysłuchaniu setny raz tekstu refrenu - straszył mnie, ze jak nie przestanę to zamknie mnie w toalecie a że toaleta przeważnie była bardzo blisko, bo były to czasy gdy pociągów było dużo mniej a pasażerów dużo więcej i przeważnie siedzieliśmy na korytarzach, przy toalecie, więc groźba była całkiem realna... więc śpiewałam pod nosem, szeptem, aż do momentu snu...

Remedium - Maryla Rodowicz
Światem zaczęła rządzić jesień,
Topi go w żółci i czerwieni,
A ja tak pragnę czemu nie wiem,
Uciec pociągiem od jesieni.

Uciec pociągiem od przyjaciół,

Wrogów, rachunków, telefonów.
Nie trzeba długo się namyślać,
Wystarczy tylko wybiec z domu.

Ref.

I Wsiąść do pociągu byle jakiego,
Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,
Ściskając w ręku kamyk zielony,
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle /x2

W taką podróż chcę wyruszyć,

Gdy podły nastrój i pogoda
Zostawić ciebie, łóżko, szafę,
Niczego mi nie będzie szkoda.

Zegary staną niepotrzebne,

Pogubię wszystkie kalendarze.
W taką podróż chcę wyruszyć,
Nie wiem czy tylko się odważę

Ref.

By Wsiąść do pociągu byle jakiego,
Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,
Ściskając w ręku kamyk zielony,
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle 

Myślę, że już od wtedy zaczęłam się przygotowywać do programu JTM - he, he - wiem, wiem trochę mi zeszło z ta nauką ale fakt jest taki, że moją ulubioną zagadką dzieciństwa było "Jaki tytuł jest tej piosenki" - i zaczynałam wyśpiewywać (a głos miałam imam nadal delikatnie mówiąc nie za ciekawy) " wsiąść do pociągu byle jakiego..." i prawie każdy zapytany taki też podawał tytuł a ja jako 4-5 letnie dziecko już wiedziałam że to jest "Remedium" chociaż nie miałam pojęcia co to znaczy. Teraz gdy znam znaczenie słowa "Rmedium" jako "lekarstwo" to nieźle to współgra jednak z moją postawą życiową, bo dla mnie muzyka faktycznie jest "lekarstwem na wszystko" a tekst :
"Uciec pociągiem od przyjaciół,
Wrogów, rachunków, telefonów.
Nie trzeba długo się namyślać,
Wystarczy tylko wybiec z domu." 
To jak dla mnie pisany - wiele razy mam taką ochotę i dlatego tak uwielbiam podróżować, na tyle na ile mnie na to stać, a że na zagraniczne wojaże mnie nie stać to chociaż po Kaszubach czy mazurach. Wtedy "Jak To Melodia" nie była nawet w planach producenta, bo pewnie producent miał nie wiele lat więcej ode mnie w tamtych czasach (około 1981 r.) a jedynym muzycznym programem w TV był chyba "Muzyczny koncert życzeń", który oglądałam pasjami w każdą niedzielę!!!