środa, 15 listopada 2017

"Idź swoją drogą" Raz, dwa, trzy



Dziś 24.08.2017r. Nasza 15-ta Rocznica Ślubu. Wesele było te wymarzone i to był najpiękniejszy dzień w życiu. Wiejskie – takie, że aż „Płonęła stodoła” – sala wyremontowana ze starej szopy, jazda do kościoła wymarzoną bryczką w konie (całkowicie nie modne wtedy, 15 lat temu, moda na ładne samochody itp. Teraz wracają bryczki też, ale wtedy to było dziwne) -z 30 bram po drodze, zabawa przez 2 dni do rana!!! O tym już, chyba kiedyś pisałam. W każdym razie świętowaliśmy właśnie 15-tą rocznicę w pięknym, wymarzonym hotelu, Arłamów pod Bieszczadami.
Zawsze chciałam jechać w Bieszczady – i też o tym chyba pisałam 5 lat temu. W końcu się spełniło!!!
 
 Właśnie oglądamy sobie jazdę konną dzieci…
 
gdy na Facebooka przychodzi zaproszenie do grupy zamkniętej „odcinek z okazji 20-lat Jakiej To Melodii”, czy coś w tym stylu… Nagranie ma się odbyć 10 tego września o 18:00 (niedziela wieczorem, więc kiepsko bo na rano pewnie będę miała do pracy), zaproszeń jest kilka dzieciąt, i ja w śród nich, wybrańców! Mamy wystąpić jako goście, publiczność – do odcinka w którym będą grali 20-stolatki. Jak zawsze taka informacja, to zawrót głowy, wypieki na policzkach, krew do mózgu uderza i radość…radość tym razem niczym nie zmieszana! Nie zmieszana strachem, przed występem…zwyczajna radość! Rewelacja! To coś dla mnie!!! Jakby dla mnie wymyślone.
Od roku skutecznie odmawiam udziału w tym programie, już nawet myślałam, że jestem przez to skreślona, ale nie obchodziło mnie to, bo i tak nigdy nie zrobię nic wbrew sobie. Nie czułam się na siłach tam jechać, nie miałam czasu na naukę i nie będę statystować za pulpitem minimum przygotowania!
Co innego, jechać dla zabawy, dla odświeżenia sobie tej atmosfery i poobserwować sobie to z boku… Fantastyczne zaproszenie!!! Znałam odpowiedź i wiedziałam, że potwierdzę, ale chciała jeszcze chwilę to przemyśleć i obgadać z mężem, czy mamy ochotę na taki wypad do Warszawy we wrześniu. Po Arłamowie mieliśmy jeszcze na 2 dni jechać właśnie do Warszawy ale skoro, we wrześniu znowu mam tam być to chyba zrezygnujemy.
 To może jednak odwiedzimy melodyjną koleżankę, z którą pisuje od 2 lat a nigdy się nie widziałyśmy na żywo Joasię z Bud Łańcuckich. Chciałam się z nią spotkać na początku urlopu gdy byliśmy na Rock festiwalu  w Cieszanowie












i potem nocowaliśmy w pięknym pałacu w Sieniawie

bo to już było bardzo blisko, ale Ona też wtedy była na wyjeździe. Teraz, trzeba się nieco wrócić do Niej, ale skoro nie jedziemy na Warszawę  to możemy wrócić prze Łódź do Gdańska. Ta perspektywa podobała mi się jeszcze bardziej. Spotkanie z Asią i jej rodziną było fantastyczne! Pyszny obiad już na nas czekał a miał być tylko kawa… ach te wspaniałe mamy - zawsze nadgorliwe!!! Ale to było miłe! Dziękujemy!!!
Spotkanie z Asią było takie jakbyśmy spotykały się raz w miesiącu przynajmniej, kawka w ogródku, spacerek i generalnie nawet na noc mogliśmy zostać! Zatrzymało nas tylko to, że nie wypada tak na pierwszej wizycie… było fantastycznie.
 
 Dałam Joasi Arłamowego słonia na szczęście i takiego samego kupiłam też sobie. Od niej dostałam świetną płytę  młodych talentów, która umilała nam drogę do Gdańska.  Obgadałam z nią temat zaproszenia na odcinek specjalny (chociaż mieliśmy nikomu nie mówić), ale komuś tak bliskiemu jak Ona – musiałam. Trochę liczyłam, że i jej się fertnie, takie zaproszenie… fajnie by było…bo z tego co tam widziałam, to znałam tylko kilku zawodników osobiście, ale resztę z programu i Facebooka – same gwiazdy! Czym sobie zasłużyłam na takie zaproszenie. Nie grałam ponad 5 lat,  nic wielkiego nigdy nie pokazałam w programie – prócz 2 finałów ugranych 10 lat temu- cały mój sukces, który jednak zmienił moje życie! Może to było wyznacznikiem do wyboru zaproszenia 60- ciu z pośród kilku setek uczestników tego teleturniej. Tylko takich ludzi jak ja, którym udział w programie dał tak dużo są naprawdę setki, więc nie mieli łatwego zadania! Więc cieszyłam się, że mam to szczęście i w sumie to nie interesował mnie dlaczego ja a nie ktoś inny? Mam zaproszenie i się nim cieszę, bo może dzięki niemu przełamię tę blokadę, która towarzyszy mi od kilku lat na ponowny start w programie! To tak jak w przedszkolu dzieci przynoszą zaproszenia dla innych dzieci w klasie na swoje urodziny, ale jednak nie mogą przynieść dla wszystkich - i to moja w tym głowa (nauczyciela) aby wytłumaczyć to dzieciom, że to wcale nie znaczy, że Ci którzy nie dostali zaproszenia są gorsi lub mniej lubiani, bo każdy chciałby móc zaprosić wszystkich, ale się tak nie da! To jest jak loteria i raz wybiera się jednych a innym razem innych i nie można się obrażać, że "dlaczego to nie ja, albo dlaczego nie mój kolega jest zaproszony", to zapraszający decyduję i wcale nie ma łatwego zadania, bo i jemu jest trochę smutno, że nie może zaprosić wszystkich! Ale przecież dla wszystkich zrobi urodziny w przedszkolu, i poczęstuje dzieci cukierkami a oni narysują mu rysunek i też będzie fajnie! Tylko, że wydaje mi się, że dzieciom łatwiej jest to wytłumaczyć niż dorosłym! Dla mnie i dla Asi to było oczywiste, ale jednak nie dla wszystkich!
Ja w każdym razie – Odpisuję! Tak z radością tam będę!!! I już odliczałam dni!
Nareszcie ta radość, że coś fajnego się dzieje!!! Nie, że moje życie jest nudne, zawsze coś się w nim dzieję, ciągle nowe wycieczki i nowe wrażenia. Jednak TV to są całkiem inne wrażenia i inne emocje. Przecież rok temu na jesieni mogłam jechać zagrać – nie bo: - nic nie umiem i nie mam czasu na naukę!
Na wiosnę chcieli mnie do odcinka specjalnego o musicalach, bo zrobiłam wpis pod postem do zgłoszenia się na taki odcinek- ale rozpoczęłam go od słów
nie zgłaszam się, ale muszę to napisać… bo przypomniała mi się wtedy mój ulubiony film musicalowy, „Dźwięki muzyki”, i chciała tylko podzielić się tym z nimi – z zawodnikami i twórcami melodii, że scena z filmu gdy młoda kobieta zrywa z okien zasłony i szyje swoim podopiecznym fajne ubrania, żeby mogły bawić się a nie tylko w garniturkach być sztywnymi i podporządkowanymi dziećmi pod dyktando twardego ojca... że ta scena miała na mnie tak duży wpływ, że zaczęłam marzyć, że kiedyś też zostanę taką szaloną nauczycielką z gitarą! Nidy nie nauczyłam się do tej pory grać na gitarze – ale może jeszcze zdążę? Szaloną nauczycielką zostałam – nauka przez zabawę to u mnie podstawa! Radość dziecka i to, żeby zawsze chętnie chodziło do szkoły, żeby nigdy się  im nie nudziło uznawałam za priorytet w pracy!... coś w tym stylu napisała i dostałam zaproszenie… co teraz? Ja nic nie umiem! Jechać po 5 latach żeby nic nie wcisnąć – nie, nie ma mowy – Wiem, że to może wymówka, ale skutecznie kolejny raz odmówiłam udziału. Teraz to już czułam, że sobie przechlapałam  na kilka lat, ale cóż – rób to co dyktuje Ci serce! Serce mówi… naucz się chociaż trochę i może kiedyś jeszcze wystartujesz.
W czerwcu nagle w necie znajduję info, że melodia może zejdzie z ramówki TVP – „dobra zmiana” ich dopada! Rany…jak obuchem w łeb!!! Aż zadzwoniło w uszach! Jak to? Przecież Ona była zawsze! Zawsze moja podpora od wielu lat!!! Brakowała pieniędzy – e tam przecież wygram w melodii… nie wygrywałam, ale to było nie ważne, ważne było to, że w danej chwili zawsze dawała nadzieję!!! Później jakoś i tak było, ale zawsze wiedziała, że jeśli bardzo będę jej potrzebować to JEST! Teraz co? Nagle nie będzie? Mają zmienić formułę i może prowadzącego, bo prowadzący Pan Robert na takie zmiany się nie zgadza… i cały sercem, całą duszą jestem za jego decyzją!!! Jak nie będzie Roberta Janowskiego to i ja w życiu już tam nie pojadę i tyle!!! W tym momencie nie mogłam sobie darować, że tyle razy odmówiłam udziału, że nie pojechałam, że straciłam szanse na ostatnią wizytę w programie… trudno trzeba czekać, jak rozwinie się ta sprawa!
Melodia została razem z Naszym najlepszym prowadzącym!!!
Ależ to była radość!!!
Nowe zgłoszenia do nowego sezony… a ja nadal jakaś niepewna… nie zgłosiłam się!
Co ze mną jest? Przecież tak żałowałam, że nie wzięłam udziału a teraz... Straszna ta moja blokada! Kiedyś taka nie byłam, co w głowie to na języku, to w czynach a teraz 100 razy przemyślam nim coś zrobię! Koszmar! Nie lubię takiej siebie!
Ten odcinek z okazji 20-lecia jest dla mnie zbawieniem!!! Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że rzucę pracę, ale już gdzieś w głowie kłębiły mi się myśli, że muszę wrócić do siebie, do takiej siebie jaką lubię… spontaniczną, bez zbędnych przemyśleń i analiz, a praca w szkole… no cóż jednak trochę ogranicza swobodę działań i wypowiedzi. Tego nie wypada, tamto nie przystoi a jeszcze coś innego jest głupie jak na nauczyciela!
Sztywność w tym zawodzie, garniturki i rozmowy z rodzicem z pozycji mądrzejszego nauczyciela, który wie najlepiej… to nie ja!
Nigdy tak nie robiłam. Wiem, że powinnam, ale nie potrafiłam. Rodzic taki sam człowiek jak ja… nie zawsze wszystko wie najlepiej i zawsze możemy wymienić się swoimi spostrzeżeniami…
Tylko czy byłam prawdziwym nauczycielem? Chyba nigdy nim nie byłam! Byłam zwykłą dziewczyną, która opiekuje się dziećmi i uwielbia to robić, która przy okazji zabawy stara się czegoś te dzieci nauczyć, która nie boi się krytyki ani rozmów z rodzicami. Która, na zebranie z rodzicami idzie jak na kawę z przyjaciółmi, bez stresu na luzie i wie, że wyjdzie z klasy jako ostania ze wszystkich zebrań,  bo fajnie jest porozmawiać o dzieciach. Będzie mi tego brakowało, będzie mi brakowała moich dzieciaków!!!
W świetlicy też bym tego nie miała... więc odpadam z tej gry i idę swoją nową drogą!
Co dzień, gdy przejdziesz próg,
Jest tyle dróg, co w świat prowadzą
I znasz sto mądrych rad,
Co drogę w świat wybierać radzą…
I wciąż ktoś mówi Ci,
Że właśnie w tym tkwi sprawy sedno,
Byś mógł z tysiąca dróg
Wybrać tę jedną.

Gdy tak zrządzi traf,
Że świata praw nie zechcesz zmieniać,
Gdy kark umiesz zgiąć,
Gdy siłą wziąć sposobu nie ma,
Gdy w tym nie zgubisz się,
Nie zwiodą cię niełatwe cele
- wierz mi: na drodze tej
Osiągniesz wiele.

Znajdziesz na tej jednej z dróg
I kobiet śmiech, i forsy huk,
Choćby cię kląć świat cały miał,
Lecz w oczy – nikt nie będzie śmiał,
Chcesz łatwo żyć – to śmiało idź,
Idź taką drogą.

Nim – nie raz, nie sto
- osiągniesz to, mój przyjacielu,
Nim przetarty szlak
Wybierzesz, jak wybrało wielu,
I nim w świat wejdziesz ten,
By podług cen pochlebstwem płacić
- choć raz, raz pomyśl, czy
Czegoś nie tracisz…

Bo przecież jest niejeden szlak,
Gdzie trudniej iść – lecz idąc tak,
Nie musisz brnąć w pochlebstwa dym
I karku giąć przed byle kim,
Rozważ tę myśl, a potem – idź,
Idź swoją drogą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz