
Zawsze chciałam jechać w
Bieszczady – i też o tym chyba pisałam 5 lat temu. W końcu się spełniło!!!
Właśnie
oglądamy sobie jazdę konną dzieci…
gdy na Facebooka przychodzi zaproszenie do
grupy zamkniętej „odcinek z okazji 20-lat Jakiej To Melodii”, czy coś w tym
stylu… Nagranie ma się odbyć 10 tego września o 18:00 (niedziela wieczorem,
więc kiepsko bo na rano pewnie będę miała do pracy), zaproszeń jest kilka
dzieciąt, i ja w śród nich, wybrańców! Mamy wystąpić jako goście, publiczność –
do odcinka w którym będą grali 20-stolatki. Jak zawsze taka informacja, to
zawrót głowy, wypieki na policzkach, krew do mózgu uderza i radość…radość tym
razem niczym nie zmieszana! Nie zmieszana strachem, przed występem…zwyczajna
radość! Rewelacja! To coś dla mnie!!! Jakby dla mnie wymyślone.
Od roku skutecznie odmawiam udziału w tym programie, już nawet myślałam, że jestem przez to skreślona, ale nie obchodziło mnie to, bo i tak nigdy nie zrobię nic wbrew sobie. Nie czułam się na siłach tam jechać, nie miałam czasu na naukę i nie będę statystować za pulpitem minimum przygotowania!
Co innego, jechać dla zabawy, dla odświeżenia sobie tej atmosfery i poobserwować sobie to z boku… Fantastyczne zaproszenie!!! Znałam odpowiedź i wiedziałam, że potwierdzę, ale chciała jeszcze chwilę to przemyśleć i obgadać z mężem, czy mamy ochotę na taki wypad do Warszawy we wrześniu. Po Arłamowie mieliśmy jeszcze na 2 dni jechać właśnie do Warszawy ale skoro, we wrześniu znowu mam tam być to chyba zrezygnujemy.
To może jednak odwiedzimy melodyjną koleżankę, z którą pisuje od 2 lat a nigdy się nie widziałyśmy na żywo Joasię z Bud Łańcuckich. Chciałam się z nią spotkać na początku urlopu gdy byliśmy na Rock festiwalu w Cieszanowie
Od roku skutecznie odmawiam udziału w tym programie, już nawet myślałam, że jestem przez to skreślona, ale nie obchodziło mnie to, bo i tak nigdy nie zrobię nic wbrew sobie. Nie czułam się na siłach tam jechać, nie miałam czasu na naukę i nie będę statystować za pulpitem minimum przygotowania!
Co innego, jechać dla zabawy, dla odświeżenia sobie tej atmosfery i poobserwować sobie to z boku… Fantastyczne zaproszenie!!! Znałam odpowiedź i wiedziałam, że potwierdzę, ale chciała jeszcze chwilę to przemyśleć i obgadać z mężem, czy mamy ochotę na taki wypad do Warszawy we wrześniu. Po Arłamowie mieliśmy jeszcze na 2 dni jechać właśnie do Warszawy ale skoro, we wrześniu znowu mam tam być to chyba zrezygnujemy.
To może jednak odwiedzimy melodyjną koleżankę, z którą pisuje od 2 lat a nigdy się nie widziałyśmy na żywo Joasię z Bud Łańcuckich. Chciałam się z nią spotkać na początku urlopu gdy byliśmy na Rock festiwalu w Cieszanowie

i potem nocowaliśmy w pięknym pałacu w Sieniawie
Spotkanie z Asią było takie jakbyśmy spotykały się raz w miesiącu przynajmniej, kawka w ogródku, spacerek i generalnie nawet na noc mogliśmy zostać! Zatrzymało nas tylko to, że nie wypada tak na pierwszej wizycie… było fantastycznie.
Ja w każdym razie – Odpisuję! Tak z radością tam będę!!! I już odliczałam dni!
Nareszcie ta radość, że coś fajnego się dzieje!!! Nie, że moje życie jest nudne, zawsze coś się w nim dzieję, ciągle nowe wycieczki i nowe wrażenia. Jednak TV to są całkiem inne wrażenia i inne emocje. Przecież rok temu na jesieni mogłam jechać zagrać – nie bo: - nic nie umiem i nie mam czasu na naukę!
Na wiosnę chcieli mnie do odcinka specjalnego o musicalach, bo zrobiłam wpis pod postem do zgłoszenia się na taki odcinek- ale rozpoczęłam go od słów
– nie zgłaszam się, ale muszę to napisać… bo przypomniała mi się wtedy mój ulubiony film musicalowy, „Dźwięki muzyki”, i chciała tylko podzielić się tym z nimi – z zawodnikami i twórcami melodii, że scena z filmu gdy młoda kobieta zrywa z okien zasłony i szyje swoim podopiecznym fajne ubrania, żeby mogły bawić się a nie tylko w garniturkach być sztywnymi i podporządkowanymi dziećmi pod dyktando twardego ojca... że ta scena miała na mnie tak duży wpływ, że zaczęłam marzyć, że kiedyś też zostanę taką szaloną nauczycielką z gitarą! Nidy nie nauczyłam się do tej pory grać na gitarze – ale może jeszcze zdążę? Szaloną nauczycielką zostałam – nauka przez zabawę to u mnie podstawa! Radość dziecka i to, żeby zawsze chętnie chodziło do szkoły, żeby nigdy się im nie nudziło uznawałam za priorytet w pracy!... coś w tym stylu napisała i dostałam zaproszenie… co teraz? Ja nic nie umiem! Jechać po 5 latach żeby nic nie wcisnąć – nie, nie ma mowy – Wiem, że to może wymówka, ale skutecznie kolejny raz odmówiłam udziału. Teraz to już czułam, że sobie przechlapałam na kilka lat, ale cóż – rób to co dyktuje Ci serce! Serce mówi… naucz się chociaż trochę i może kiedyś jeszcze wystartujesz.
W czerwcu nagle w necie znajduję info, że melodia może zejdzie z
ramówki TVP – „dobra zmiana” ich dopada! Rany…jak obuchem w łeb!!! Aż
zadzwoniło w uszach! Jak to? Przecież Ona była zawsze! Zawsze moja podpora od
wielu lat!!! Brakowała pieniędzy – e tam przecież wygram w melodii… nie
wygrywałam, ale to było nie ważne, ważne było to, że w danej chwili zawsze
dawała nadzieję!!! Później jakoś i tak było, ale zawsze wiedziała, że jeśli bardzo
będę jej potrzebować to JEST! Teraz co? Nagle nie będzie? Mają zmienić formułę
i może prowadzącego, bo prowadzący Pan Robert na takie zmiany się nie zgadza… i
cały sercem, całą duszą jestem za jego decyzją!!! Jak nie będzie Roberta
Janowskiego to i ja w życiu już tam nie pojadę i tyle!!! W tym momencie nie
mogłam sobie darować, że tyle razy odmówiłam udziału, że nie pojechałam, że straciłam
szanse na ostatnią wizytę w programie… trudno trzeba czekać, jak rozwinie się
ta sprawa!
Melodia została razem z Naszym najlepszym prowadzącym!!!
Ależ to była radość!!!
Nowe zgłoszenia do nowego sezony… a ja nadal jakaś niepewna… nie zgłosiłam się!
Co ze mną jest? Przecież tak żałowałam, że nie wzięłam udziału a teraz... Straszna ta moja blokada! Kiedyś taka nie byłam, co w głowie to na języku, to w czynach a teraz 100 razy przemyślam nim coś zrobię! Koszmar! Nie lubię takiej siebie!
Ten odcinek z okazji 20-lecia jest dla mnie zbawieniem!!! Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że rzucę pracę, ale już gdzieś w głowie kłębiły mi się myśli, że muszę wrócić do siebie, do takiej siebie jaką lubię… spontaniczną, bez zbędnych przemyśleń i analiz, a praca w szkole… no cóż jednak trochę ogranicza swobodę działań i wypowiedzi. Tego nie wypada, tamto nie przystoi a jeszcze coś innego jest głupie jak na nauczyciela!
Sztywność w tym zawodzie, garniturki i rozmowy z rodzicem z pozycji mądrzejszego nauczyciela, który wie najlepiej… to nie ja!
Nigdy tak nie robiłam. Wiem, że powinnam, ale nie potrafiłam. Rodzic taki sam człowiek jak ja… nie zawsze wszystko wie najlepiej i zawsze możemy wymienić się swoimi spostrzeżeniami…
Tylko czy byłam prawdziwym nauczycielem? Chyba nigdy nim nie byłam! Byłam zwykłą dziewczyną, która opiekuje się dziećmi i uwielbia to robić, która przy okazji zabawy stara się czegoś te dzieci nauczyć, która nie boi się krytyki ani rozmów z rodzicami. Która, na zebranie z rodzicami idzie jak na kawę z przyjaciółmi, bez stresu na luzie i wie, że wyjdzie z klasy jako ostania ze wszystkich zebrań, bo fajnie jest porozmawiać o dzieciach. Będzie mi tego brakowało, będzie mi brakowała moich dzieciaków!!!
W świetlicy też bym tego nie miała... więc odpadam z tej gry i idę swoją nową drogą!
Melodia została razem z Naszym najlepszym prowadzącym!!!
Ależ to była radość!!!
Nowe zgłoszenia do nowego sezony… a ja nadal jakaś niepewna… nie zgłosiłam się!
Co ze mną jest? Przecież tak żałowałam, że nie wzięłam udziału a teraz... Straszna ta moja blokada! Kiedyś taka nie byłam, co w głowie to na języku, to w czynach a teraz 100 razy przemyślam nim coś zrobię! Koszmar! Nie lubię takiej siebie!
Ten odcinek z okazji 20-lecia jest dla mnie zbawieniem!!! Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że rzucę pracę, ale już gdzieś w głowie kłębiły mi się myśli, że muszę wrócić do siebie, do takiej siebie jaką lubię… spontaniczną, bez zbędnych przemyśleń i analiz, a praca w szkole… no cóż jednak trochę ogranicza swobodę działań i wypowiedzi. Tego nie wypada, tamto nie przystoi a jeszcze coś innego jest głupie jak na nauczyciela!
Sztywność w tym zawodzie, garniturki i rozmowy z rodzicem z pozycji mądrzejszego nauczyciela, który wie najlepiej… to nie ja!
Nigdy tak nie robiłam. Wiem, że powinnam, ale nie potrafiłam. Rodzic taki sam człowiek jak ja… nie zawsze wszystko wie najlepiej i zawsze możemy wymienić się swoimi spostrzeżeniami…
Tylko czy byłam prawdziwym nauczycielem? Chyba nigdy nim nie byłam! Byłam zwykłą dziewczyną, która opiekuje się dziećmi i uwielbia to robić, która przy okazji zabawy stara się czegoś te dzieci nauczyć, która nie boi się krytyki ani rozmów z rodzicami. Która, na zebranie z rodzicami idzie jak na kawę z przyjaciółmi, bez stresu na luzie i wie, że wyjdzie z klasy jako ostania ze wszystkich zebrań, bo fajnie jest porozmawiać o dzieciach. Będzie mi tego brakowało, będzie mi brakowała moich dzieciaków!!!
W świetlicy też bym tego nie miała... więc odpadam z tej gry i idę swoją nową drogą!
Jest tyle dróg, co w świat prowadzą
I znasz sto mądrych rad,
Co drogę w świat wybierać radzą…
I wciąż ktoś mówi Ci,
Że właśnie w tym tkwi sprawy sedno,
Byś mógł z tysiąca dróg
Wybrać tę jedną.
Gdy tak zrządzi traf,
Że świata praw nie zechcesz zmieniać,
Gdy kark umiesz zgiąć,
Gdy siłą wziąć sposobu nie ma,
Gdy w tym nie zgubisz się,
Nie zwiodą cię niełatwe cele
- wierz mi: na drodze tej
Osiągniesz wiele.
Znajdziesz na tej jednej z dróg
I kobiet śmiech, i forsy huk,
Choćby cię kląć świat cały miał,
Lecz w oczy – nikt nie będzie śmiał,
Chcesz łatwo żyć – to śmiało idź,
Idź taką drogą.
Nim – nie raz, nie sto
- osiągniesz to, mój przyjacielu,
Nim przetarty szlak
Wybierzesz, jak wybrało wielu,
I nim w świat wejdziesz ten,
By podług cen pochlebstwem płacić
- choć raz, raz pomyśl, czy
Czegoś nie tracisz…
Bo przecież jest niejeden szlak,
Gdzie trudniej iść – lecz idąc tak,
Nie musisz brnąć w pochlebstwa dym
I karku giąć przed byle kim,
Rozważ tę myśl, a potem – idź,
Idź swoją drogą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz