piątek, 27 lipca 2012

"Na plaży" - Majka Jeżowska

Upał, gorąco więc nie chce się siedzieć w domu i pisać bloga. Tym bardziej jeśli mieszka się 10 minut od plaży nad morzem, choć ja nigdy nie będę lubić tak morze jak jeziora! W końcu wychowałam się na mazurach, do tego na Gajówce w centrum lasu i w pobliżu dzikiej, ulubionej naszej plaży nad jeziorem Burgale zwanym potocznie "Bronowskim".

 Tam też, już odwiedziłam plażę z moją małą, kochaną chrześnicą, Elizką. Potem w kolejne dni zabrałam ją i druga chrześnice Pawła - Amelkę wraz z ich mamusiami na plażę na Stogach w Gdańsku.

"Na plaży" - Majka Jeżowska

 Na plaży - na plaży fajnie jest.
Na plaży - na plaży fajnie jest.
Na plaży - na plaży fajnie jest.
Na plaży - na plaży fajnie jest.

Na plaży jest wesoło

Bo można kopać dołek
I wszędzie dużo piasku
I pisku oraz wrzasku
A blisko brzegu fale
Zwijają się w spirale
I mają białe grzywki
Pod nimi płyną rybki


Ref.

Choć meduza parzy
To fajnie jest na plaży,
Bo wszędzie dużo wody
A jeszcze więcej jodu
Tacy co się boją
Na brzegu grzecznie stoją
A inni lody jedzą
I w koszach tylko siedzą.


Na plaży - na plaży fajnie jest

Na plaży - na plaży fajnie jest

Na piasku siedzą szkraby

Po dnie pełzają kraby
Rekiny i węgorze
Pływają także w morzu
Mama się opala
O brzegi biją fale
A tata w kąpielówkach
Rozwiązać chce krzyżówkę.


Ref.

Choć meduza parzy
To fajnie jest na plaży
Bo wszędzie dużo wody
A jeszcze więcej jodu
T co się boją
Na brzegu grzecznie stoją
A inni lody jedzą
I w koszach tylko siedzą

Na plaży - na plaży fajnie jest.

Na plaży - na plaży fajnie jest
Na plaży - na plaży fajnie jest.
Na plaży - na plaży fajnie jest.

Najlepsze jest huśtanie

Skakanie w morskiej pianie
Bo fale robią wielki huk
I chcą cię zwalić z nóg
A jeszcze inni wolą
Przechadzać się po molo,
bo na wakacje każdy wie
Nad morze jedzie się.

Choć meduza parzy

To fajnie jest na plaży,
bo wszędzie dużo wody
A jeszcze więcej jodu.
Tacy co się boją
Na brzegu grzecznie stoją,
A inni lody jedzą
I w koszach tylko siedzą 

 Do jeziora też mamy niedaleko - w końcu to Kaszuby i jak spakujemy obiad w koszyczek melodyjny w który kiedyś był dodatkiem do kuferka, to w ciągu pół godziny jesteśmy nad jeziorkiem w Otominie i jemy obiad na świeżym powietrzu. 
Do tego telefon i słuchawki i radio nastawione na "Złote Przeboje" gdzie pokazują wszystkie tytuły i wykonawców utworu, więc czas jest wykorzystany na maksa ale żeby nie było za lekko to przed nosem książka "Kwadrat przypływu pieniędzy" Roberta Kiyosaki- i już człowiek czuje się jak by był biznesmenem na Karaibach!
Jak popsuje się pogoda to zacznę pisać o czymś konkretniejszym, a teraz nie mam weny... jutro jadę na kaszubskie jeziora - jest ich tyle że nie wiem co wybiorę?! Ale coś mi się jeszcze przypomniało. 
W minioną niedzielę gdy wracaliśmy z domu rodziców czyli z Lubnowych do Gdańska zachciało się nam zajechać nad morze ale do Stegny. To chyba jedyne miejsce nad morzem które lubię - właściwie zatoka - spokojna i cicha. Nie mam fajnych zdjęć bo aparat (już chyba 4ty z kolei nam wysiadł i jest w reklamacji) i zrobiłam tylko te dwa telefonem, który jak na złość potem się rozładował... 
Stegna to miejsce w którym spędziłam, daaaawno temu, kilka dłuuuugich miesięcy w pracy sezonowej, w barze "Bosmańskim". Nawet nie pamiętam który to był rok...pewnie mój braciszek Artur by pamiętał, bo on pamięta wszystkie daty świata i nie wiem jak to robi - potrafi powiedzieć np co robiliśmy 27 marca roku 1990 czy cokolwiek innego, ale to tak na marginesie - ukryty geniusz po prostu. Bar jest usytuowany nad samym morzem. 
U góry za głową Pawła widać taras widokowy tego baru. Wtedy gdy tam pracowałam wraz moimi koleżankami, ten taras jeszcze nie istniał a dokładnie w tym miejscu stała nasza przyczepka kempingowa w której spałyśmy po ciężkiej 16-to godzinnej pracy. I chociaż byłyśmy zorane na maksa i była to 1 w nocy a na 7:00 trzeba było wstać, albo nawet potem ja wstawałam na 6:00 żeby ugotować 5 rodzai dużych kociołków zup, to zawsze jeszcze miałyśmy siłę na śmiech, wygłupy i obżarstwo - o to ostanie to najbardziej, bo w ciągu dnia nie było czasu na jedzenie, bo jak ustawiła się kolejka do baru o godzinie 10 to tak stała do 12 w nocy non stop, bo to były czasy gdy w Stegnie istniały bodaj tylko 2 bary do tego tylko w naszym podawano tanio, dużo, smacznie i świeżo. Schabowe np były tak duże jak talerz obiadowy i zawsze ze świeżego mięsa, hamburgery ogromne z pyszną świeżą surówką a ryby to już była magia... w końcu bar jest zaraz przy łodziach rybackich i codziennie rano dostawaliśmy świeżutkie rybki. Schabowe tłukłyśmy godzinami na zmianę bo ręką odpadała, jedna osoba musiała robić prawie non stop surówki bo ciągle ich brakowało a ile fląder się własnoręcznie "zamordowało" to już nie wspomnę - ale były pyszne - nigdzie więcej nie jadłam tak pysznej flądry. O nasza Ola (pani psycholog z Jaka To Melodia) mogła by tu się wybrać na świeżą fląderkę - bo wiem, że to, podobnie jak moja - jej ulubiona rybka! Ci którzy twierdza, że flądry są niedobre to nie jedli takiej dobrej w Stegnie!!! Kontynuując: po pracy miałyśmy też chęć na kąpiel i spacery nadmorskie a szef (świętej pamięci podobno) Pan Lucjan już dopilnowywał codziennie aby któraś z nas mogła zobaczyć piękny zachód słońca nad morzem ze skarpy przy naszej budce i zawsze marzył ze kiedyś tu będzie taras, i jak widać marzenie spełnił. Nie mam ani jednego zdjęcia z tamtego okresu - chociaż dziewczyny robiły ich bardzo dużo - ale nigdy nie dowołałam się o odbitki. Szkoda, bo chociaż ja zostałam trochę pokrzywdzona na koniec - zostałam tam najdłużej bo chyba do końca września albo jeszcze dłużej,  już nie pamiętam a wiadomo to już nie sezon to zarobki nieco mi obcięli i zarobiłam w rezultacie prawie to samo co te które wyjechały na koniec wakacji, a ja wstawałam od sierpnia codziennie o godzinę lub dwie szybciej niż pozostałe aby odciążyć szefową od gotowania zup - to i tak mam sentyment do tego miejsca, bo właściwie to po tych miesiącach pracy, powrocie do dom i "małym" załamaniu nerwowym - zaczęła się moja przygoda z "Jaką to Melodią"- ale o tym to już w następnym odcinku. 
Bar Bosmański nadal polecam - chociaż rybki nie zjadłam, bo nie miałam chęci ale pizze mieli pyszną!!! W czasach gdy pracowałam to pizza była tylko mrożona i to było nasze ulubione danie. Nasze, to znaczy pracownic baru i na noc zjadało się taką pizze do tego ze 3 lody iiii no właśnie - przytyłyśmy tam po 10 kilo każda i ja nigdy już nie schudłam a raczej wciąż tyje - taka natura, chociaż nieraz mam jej dość ale brakuje mi sił by coś z tym zrobić! W barze obok nigdy byśmy tak nie przytyły - bo w większości barach właściciele to byli ludzie wyliczeni i jedzenie dla pracownika to było tylko i wyłącznie chleb z pasztetem i resztki (o czym przekonywały się dziewczyny pracujące w barze obok i uciekające do pracy u nas)... a my mogłyśmy jeść wszystko kiedy tylko mamy czas i do woli... a że czas był tylko rano i wieczorem to już inna sprawa. Pozdrawiam Kasię, Iwonę, Dankę iiii no jeszcze kilka tam było ale imion nie pamiętam ale te trzy były z moich stron i zjechałyśmy tam praktycznie razem. Z Kasią szukałyśmy pracy razem, jadąc do Stegny autostopem, potem ściągnęłyśmy Iwonę a potem Dankę - chociaż Danka szybko wymiękała - bo trzeba przyznać- to nie była praca dla cieniasów! He, he! Teraz bar prowadzi podobno sama szefowa pani Ula z synem... niestety nie maiłam okazji od tamtej pory ich spotkać...Ale Pozdrawiam, bo kto wie może tu zaglądają... Ale który to był rok??? Może ktoś pamięta? Może bratowa Patrycja zapyta Artura i wpisze datę w komentarzach?! Ja do dat i historii nigdy nie maiłam głowy. To są moje "ulubione" zagadki w trzeciej rundzie "Piosenka z roku jakiegoś tam z płyty jakieś tam...???" - masakra- tego to chyba żaden zawodnik nie lubi!!! 
Czas na sen bo na 6:30 do przedszkola - ostatni dzień i WAKACJE, chociaż już 2 tyg WAKACJI miała, ale teraz miesiąc... oby tylko namiot zamówiony wczoraj na allegro dotarł na czas, bo od lat jeździmy pod namiot taki kupiony w Biedronce za 30 zł chyba - ale trzyma się, w końcu zmobilizowali nas znajomi do kupna nowego - mam nadzieję że dotrze jutro ten nowy bo w czwórkę w tym małym to chyba nie za fajnie by było...
Ach i Stegna to miejsce naszych zaręczyn w tym pamiętnym roku którego nie pamiętam - to chyba rzadkość aby kobieta nie pamiętała daty swoich zaręczyn... chyba jestem inna, dla mnie liczy się to aby pamiętać "jak było?" a nie "kiedy było?" Po co liczyć lata - lepiej być wciąż młodym!!! A to zaraz będzie 10 lat po ślubie a zaręczyny były chyba z 2 lata przed, no to musiał być to rok 2000??? Chyba? Dobre...opowiadałam o tym też w ostatnim odcinku melodii bo Pan Robert zapytał w związku z tym ślubem Małgosi, i naśmialiśmy się bo Paweł nie dotarł ze mną do plaży tyko oświadczył mi się już w samochodzie kolegi w "maluchu" -a kolega też został potem mężem Kasi chociaż w tym wypadku historia nie kończy się już heppy endem... - lecz moje wspomnienia też wycieli z odcinka...Widocznie były nieciekawe?!

wtorek, 17 lipca 2012

"To już jest koniec" - Elektryczne Gitary

Znowu korzystam ze słynnego forum melodyjnego:

Piątek – 18.05.2012
P: Hello, Dolly - Louis Armstrong
Tu wstawiłam filmik nagrany z tv z odcinkiem z 18.05.2012 - niestety nie wiem z jakich powodów film zgrał mi się tylko do trzeciej rundy, próbowałam kilkakrotnie i nic z tego nie wyszło więc wstawiałam to co mi się udało wgrać: dwie pierwsze rundy.


Lista piosenek z odcinka drugiego w tym dniu (nagranie 24.04.2012 - emisja 18.05.2012) 
 Runda 1 wg kolejności odgadywania
1. Robert Chojnacki i Piasek- Niecierpliwi (Donata) - Wcisnęłam pierwsza i to wiem już na pewno "źle wróży" bo po pierwsze jak ktoś wciska pierwszy i odgaduje to tym samym daje do zrozumienia przeciwnikom "jestem dobra - uważajcie!", i już wszyscy skupiają się na grze przeciw temu zawodnikowi i koncentrują się jeszcze bardziej a po drugie sam zawodnik który na wstępie ugrywa stówkę rozluźnia się bo "przecież już coś mam" i chociaż chce ugrać więcej to już tak nie idzie! W głowie mam "budzikom śmierć" i "prawie do nieba" ale to brzmi inaczej więc mówię, że chyba "niecierpliwi"
2. Anna Jantar- Staruszek świat (Mietek) - próbowałam wcisnąć ale Pan Mietek był szybszy!
3. Roxy Music- Avalon (Małgosia) - po melodii to i owszem rozpoznałam ale w ciemno nie wciskałam, skoro nie w ciemno to dla Małgosi otworzyłam furtkę!
4. Złote Przeboje- Et Si Tu N'Existais Pas/Joe Dassin (Małgosia)-Pełen podziw dla Małgosi w ciemno i zgadła!
5. Edyta Górniak- To nie tak jak myślisz (Małgosia) - wcisnęłam wiedziałam że to ta piosenka ale tytuł odleciał w siną dal, więc Małgosia skorzystała!
Runda 2
1. BRAThANKI- Siebie dam po ślubie (Donata) - tu można wciskać najszybciej jak się da - może coś wymyśle po sekundzie!
2. Seweryn Krajewski- Przemija uroda w nas (Małgosia) - Małgosia nie odpuszcza, ale choćbym wcisnęła szybciej to chyba jednak bym nie odgadła. Znam piosenkę, ale dawno jej nie słyszałam w melodii a być może była ostatnio ale ja ze świeżych odcinków miałam nagrane zaledwie kilka!
3. Pink Floyd- Another Brick In The Wall (Donata) -o to coś dla mnie- miałam Pink Floyd w pierwszym moim odcinku w życiu w trzeciej rundzie i wzięłam po jednej i powiedziałam całkiem inny tytuł - pech to pech ale teraz pamiętam oba więc może po nutce rozpoznam który to z nich. Wciśnięte - kurcze ten dłuższy, angielski tytuł a ja z angielskim na bakier, ale jakoś wydukałam.
4. Anna German- Tańczące Eurydyki (Małgosia) - cholera nie dałam rady wcisnąć szybciej od Gosi!
5. Arash- Pure Love (Małgosia) - nie wciskałam bo tu jest sporo piosenek i do tego jak się potem okazało tej wcale nie znam. Pytałam Gosi skąd ona znała i podobno ostatnio często leciała w melodii - więc jak mam braki bo nie miałam nowych odcinków! No ale w trzeciej rundzie jestem - tyle, ze na straconej pozycji bo odpowiadam druga i nawet gdy będę wiedzieć wszystko to myślę, że ona swoje tez odgadnie - bo co by nie mówić - zakład czy nie zakład - to dobra jest! Dobrym zawsze komputer sprzyja! Ale 4 stówki tez się przydadzą - gorzej jak mi pociśnie do zera!
Runda 3 – Donata, Małgosia
3. Andrzej Dąbrowski- Do zakochania jeden krok (Małgosia) - To by wiedział każdy, zresztą utrzymane w tematyce przyszłego Gosi ślubu!
1. Bułat Okudżawa- Modlitwa (Donata) - o kurde, pamiętam że się uczyłam, było już to hasło w melodii ale czy to o to chodzi? Trzeba po jednej! Albo, albo! Trafione! Och jestem dumna z siebie bo do zera juz nie dostanę!
5. Coldplay- Viva La Vida (Małgosia) - Tu Małgosia pokazała na co ją stać. ja bym nie odgadła! Pewnie w nowych odcinkach było...I tu musieliśmy zatańczyć! uf dobrze że nie powiedzieli nam o tym przed programem, bo bym się stresowała cały program! Ni umiem tańczyć w parze! Ale Ci chłopcy prowadzili tak, ze sama byłam w szoku że tańczę! Mają talent! 
Po zejściu ze sceny jak widać na filmie zakręciłam się i stanęłam przy stanowisku nr 3 i Pan Robert musiał mnie przestawić. w tym czasie była rozmowa, że ja nie tańczę no chyba że pogo podczas koncertów no i Pan Robert wspomniał, że kąpałam się w błocie na przystanku Woodstock a Małgosia powiedziała że ona Woodstock to ma codziennie w przedszkolu to ja przytaknęłam, że też - w końcu dwie przedszkolanki się zebrały i tak tez określił nas Pan Robert ale Małgosi się to nie spodobało bo jesteśmy "Nauczycielami Przedszkola" - ma racje, ale bez przesady "przedszkolanki" to nic obraźliwego przecież więc weszłam obronę Pana Roberta, że mogą być przedszkolanki chociaż wiem, że w środowisku nauczycielskim to bardzo drażliwy temat - chociaż ja osobiście tego nie rozumiem i nie widzę problemu byciu "przedszkolanką" a nie "nauczycielem przedszkola" to prawie taki problem jaj z "Penem ministrem" i "Panią ministrą" - śmieszne! Jak zwał, tak zwał i tak się robi tę samą robotę! Pan reżyser jednak chyba stwierdził, iż to konflikt nie do rozstrzygnięcia i całą nasza paplaninę wyciął, żeby nie poruszać drażliwych tematów - i dobrze! Zresztą wyciął dużo więcej... bo Pan Mietek tak ładnie opowiadał o swoich zaręczynach...
2. Ewelina Flinta- Żałuję (Donata) - Zachowanie i wzrok Pana Roberta może zmylić każdego przy najprostszej piosence! Ja tam często wiem, że nic nie wiem i, że pewne jest tylko to, że jutro wstanie nowy dzień a tytuły to zawsze loteria! Udało się jednak ... no i teraz już po mnie!
4. Barbara Krafftówna/Bohdan Łazuka- Przeklnę Cię (Małgosia) - jak zobaczyła hasło to od razu wiedziałam o co chodzi ale zatliła też sie mała iskierka nadzieje, może Małgosia nie weźmie po jednej, może nie będzie wiedzieć, a może się pomyli - przecież często tak się dzieje! Nic z tego taka - zawodniczka nigdy się nie myli! Wygrał lepszy!!! Gratuluje szczerze! Ma łep dziewczyna - a ja cóż do domu i do nauki a nie liczyć na drapane...
 Kuferek oddałam dla dziewczyny po lewej moje stronie na publiczność, która miedzy rundami dopomniała się, że może bym im dal kuferek bo w poprzednim odcinku jak Ela dała chłopakowi po prawej mojej stronie tam gdzie Pan Robert stoi) to podobno zabrał cały i z nikim się nie podzielił, tylko wyszedł z nim i już nie wrócił! Ja zawsze oddaje chociaż jeden kuferek na publiczność - chociaż wiem, że miałabym komu go oddać w domu ale z drugiej trony ta publiczność też tu pracuje od rana do wieczora za jakieś tam niewielkie pieniądze i to są też zwykli ludzie którzy też by chcieli coś mieć na pamiątkę z tego programu. Więc skoro dziewczyna był tak przedsiębiorcza i dopomniała się sama to niech ma! Chociaż nigdy nie myślałam, że to ma znaczenie komu ten kuferek wręczasz - myślałam, że oni tam na 100% wszyscy dzielą się tym. A tu proszę - jednak nie! Chociaż Ta mi obiecał, że podzieli się ze wszystkimi! Ja było w praktyce to nie wiem! Chociaż widywałam tu zawodników, którzy po 3ech ugranych finałach wychodzili z trzema kuferkami i nie było mowy o oddaniu chociaż jednej bombonierki dla publiki. To dopiero jest przedsiębiorczość! Normalnie nadziwić się nie mogłam - jak można być tak zachłannym!!!
Zeszłam ze sceny do podpisu kwitków przy komisji, tam spotkałam się z panem Mietkiem, który wyściskał mnie bardzo szczerze i bardzo ubolewał, że to jednak nie ja wygrałam. Finał oglądaliśmy razem - on nie mógł się powstrzymać od odgadywania haseł głośno, a tego nie wolno robić i Pani z komisji bardzo go uspakajała! Ja milczałam - wiedział, że będzie prosty i cóż też bym go odgadła - chociaż nie pisze, że na pewno bo na pewno to Kopernik nie żyje! Tam w stresie w światłach można zapomnieć każdy, najprostszy tytuł jak np "nie, nie, nie" - T. Love co mi się kiedyś przydarzyło i straciłam 10 tyś - ale co było robić. Tak to już jest - pustka i koniec! 
Finał - Małgosia
1. Parostatek- Krzysztof Krawczyk
2. A Kind Of Magic- Queen
3. Niebo dla ciebie- Urszula
4. All My Loving- The Beatles
5. Nie bójmy się wiosny- Bemibek
6. Bailamos- Enrique Iglesias
7. Na co komu dziś- Lady Pank
K: Pure Love - Arash
 

Jedno jest pewne: aby móc odgadywać finał, trzeba wygrać trzecią rundę a wygranie trzeciej rundy ułatwia ogranie zawodników w dwóch pierwszych rundach i posiadanie większej ilości kasy na koncie co umożliwia odgadywanie zagadki w pierwszej kolejności! Podsumowując - trzeba być dobrym we wszystkich tych trzech częściach programu i uczyć się, uczyć, uczyć - wcale nie dorywczo, tylko przed występem (4 dni) ale cały czas. I tak wygląda od tamtej pory mój dzień powszedni w Gdańsku - codziennie słucham płyt z nagraniami z JTM. Gdy gotuje obiad, gdy sprzątam, gdy odpoczywam, gdy kładę się spać to na dobranoc jest słuchanie melodii i nawet wczoraj wieczorem stwierdziłam do męża, że dobrze że chociaż mam "melodie" bo w telewizji to i tak nie ma co oglądać! W nocy mi się śniło, że nie chcieli mnie już do programu, bo coś nie tak napisałam na blogu... a ja pisze i nie zastawiam się czy jest coś "tak" czy "nie tak", po prostu pisze tak jak jest naprawdę a celem bloga nie jest lansowanie swojej osoby a raczej odzwierciedlenie emocji, przeżyć jakie towarzyszą nam zawodnikom podczas nagrań o czym nie wiedzą nawet sami producenci a powinni wiedzieć, bo ten program zmienia życie zwykłych graczy, jak również tylko "oglądaczy" o czym na pewno już niedługo napiszę! Nie myślcie jednak, że da się opisać wszystko - słowa to zbyt mało! Do tego nie o wszystkim wypada pisać - bo tajemnica, to tajemnica! Polecam udział - wówczas wszystkie tajemnice staną się jawne!
Po programie, podziękowałam wszystkim za udział i za tak przemiłą atmosferę. Miałam nawet okazje osobiście podziękować reżyserowi! Bo odcinki były dla mnie wyjątkowo udane! Prawie zawsze mam takie wrażenie już po zakończeniu nagrań nawet jeśli mało wygrywam - tym razem też było super! Bo jeśli jedziesz tam z nastawieniem na "dobrą zabawę" a nie tylko wygraną to zawsze będzie fajnie!
Było już dość późno chyba już około 18- tej, a jutro do pracy! Zwinęliśmy się dość szybko i dołączyliśmy do przyjaciół w galerii Mokotów gdzie nawet telefonicznie ciężko nam było się znaleźć - bo galeria jest dość duża. Poszliśmy na świąteczną pizze, gdzie mogłam trochę im poopowiadać jak i ile w końcu ugrałam! Potem to już prosto do domu i cisza w samochodzie bo każdy chyba w ciszy przeżywał swoje emocje związane ze wspólnym wypadem a tych moich myśli było tak dużo, że stwierdziłam na głos
- chyba muszę założyć bloga?! Co wy na to? Bo jest o czym pisać!!!
Kinga nie odpowiedziała, bo jak się okazało spała smacznie od jakiegoś czasu. Paweł chyba nie załapał o czym mówię a Piotrek poparł pomysł - że bardzo dobry! No i zaczął się temat jak to zrobić - bo ja nie mam zielonego pojęcia a Piotrek zakładał bloga dla Kingi (Polecam: http://mamaiksiazka-kinia.blogspot.com/ ) i jest naszym ekspertem w tym temacie i w sumie to tylko dzięki niemu mam tego bloga!!! Za co bardzo dziękuję!!!  
Na blogu podobno można zarabiać - ale ja od jakiegoś czasu nie zarabiam "nic" bo chyba Ci co wiedzieli, że jeśli klikną na reklamę umieszczoną z boku posta lub pod nim to naliczą mi się tam jakieś centy, chyba przesadzili z pstrykaniem i chyba zablokowali mi naliczanie zarobku - ale to nic w końcu nie dla pieniędzy to piszę, chociaż fajnie było by zarobić na jakąś fajną nową płytę! O właśnie - w tamtym tygodniu wpłynęły wygrane pieniądze z JTM po odjęciu podatku było tego 3200 zł - nie byłam jeszcze w Empiku ale na drobnych zakupach fatałaszkowo-butowych już Tak! Koniec!!!

To już jest koniec - Elektryczne Gitary

 
 to już jest koniec nie ma już nic,
jesteśmy wolni możemy iść,
to już jest koniec możemy iść,
jesteśmy wolni bo nie ma już nic,

to już jest koniec nie ma juz nic,
jesteśmy wolni możemy iść,
to już jest koniec możemy iść,
jesteśmy wolni bo nie ma już nic,

Robaczek w swej dziurce jak docent za biurkiem,
i pszczółka na kwiatkach jak kontrol w tramwajach,
tak dłubie i gmera napisze wymyśli,
obejdzie wokoło zabrudzi wyczyści,
i krzaczek przy drodze i brat przy maszynie,
jak noga w skarpecie sprzedawca w kantynie,
kamyczek na polu i strażnik na straży,
lodówka wciąż ziębi kuchenka wciąż parzy,
a po co a po co tak dłubie i dłubie,
a za co a za co tak myśli i skubie,
i tak się przykłada i mówi z ekranu,
i bredzi latami wieczorem i ranooo...

to już jest koniec (to jest już koniec) nie ma już nic (nie ma już nic),
jesteśmy wolni (jesteśmy wolni) możemy iść (możemy iść),
to już jest koniec (to jest już koniec) możemy iść (możemy iść),
jesteśmy wolni (jesteśmy wolni) bo nie ma już nic (bo nie ma już nic),
nie ma już nic nic nic nic

piątek, 13 lipca 2012

"Marzenia się spełniają" - Majka Jeżowska

(Obiecana wypowiedź z poprzedniego postu) Dlaczego warto jechać na Eko Union of Rock Festival  Węgorzewo 2008r???
Czy na to pytanie może udzielić odpowiedzi dziewczyna, która nigdy tam nie była? Nie wiem, ale spróbuje!
Od kilku lat odwiedziny na waszym festiwalu są dla mnie niespełnionym marzeniem. Dzieje się tak przede wszystkim z powodów finansowych, bo nie dość, że trzeba mieć na dojazd, wyżywienie na 3 dni, to jeszcze trzeba kupić dość drogi bilet! Wierzę, że warto wydać te pieniądze, ale żeby je wydać trzeba je najpierw mieć, a jak ktoś ich niema to może sobie tylko o tym Super koncercie pomarzyć, poczytać w Internecie i obejrzeć krótkie wstawki w „Teleexpressie”! I tak było ze mną przez wiele lat! Stawałam tylko koło słupów gdzie były wywieszane plakaty z informacją o koncercie, czytałam i przeżywałam, co muszę stracić, bo mnie na to nie stać!!! Jeździłam na przystanki Woodstock, które są darmowe a nawet bilety na PKP były tańsze na powrót, jeśli uzyskało się pieczątkę Woodstockową, a gdy jechało się samochodem to łatwiej było znaleźć chętnych na taką podróż, bo koncert był za darmochę. No i co było robić, jeździłam tylko na Przystanek a Węgorzewo ciągle było i jest marzeniem!!! 
W prawym górnym rogu Ja i Kinga po "ściskaniu błotnym" - nie pamiętam który to rok ale na pewno jeszcze w Żarach
Obiad w w wiosce Hare Kriszna - nasz ulubiony!!!
Z nami słynny rytuał - "Woodstock-owa kąpiel błotna" - tym razem udało się zwiać! Żary - może ktoś pamięta który rok?
Stała paczka Pruchniaki i Siepki. Och przydało by się jechać znowu??!!
A marzenia są po to żeby je spełniać!!! I w tym roku chciałabym je spełnić a na pewno umożliwi mi to wygrana w teleturnieju, „Jaka To Melodia”, dzięki któremu moje konto spuchło po raz pierwszy do rozmiarów 26 tyś, więc nie mogę się już tłumaczyć, że nie stać mnie na ten wasz Węgorzewski koncert!!! 

Przed pierwszym ugranym finałem
Myślę, że warto tam jechać żeby spełnić kolejne swoje marzenie, żeby móc się pochwalić, że spełnienie jednego swojego marzenia, jakim był występ w JTM i wygranie tam kasy pociągnęło za sobą spełnianie następnych marzeń- zobaczenie gór po raz pierwszy w życiu,
W drodze do Morskiego Oka
Nad Morskim Okiem

Widok z Kasprowego Wierchu.





Na Gubałówce!
odwiedziny swojego dawnego miejsca zamieszkania w Jastrzębiu Zdroju,
Przed blokiem gdzie mieszkałam w dzieciństwie Jastrzębie Zdrój- Szeroka - od momentu wyjazdu w I kl. podstawówki byłam tam pierwszy raz.
 koncert Metallica, (chociaż to bardziej marzenie męża, ale jeśli się spełnia marzenia kogoś bliskiego to tak jak by się spełniało swoje własne)
Przed sceną na koncercie Metallicy w Chorzowie

i … tak wiem, że muszę spełnić to następne, czyli Być na festiwalu w Węgorzewie!!! Tak bardzo bym chciała żeby to przestało być moim marzeniem, żeby stało się faktem i będę do tego dążyć, choć myślę, że mimo tego, że mam pieniądze będzie ciężko, bo ciężko będzie wziąć mężowi wolne z pracy w środku tygodnia! No i zawsze coś! Jak to ciężko się do was wybrać! Ale warto tam jechać żeby znowu po raz kolejny w życiu nie oglądać tylko urywków z koncertu w TV, żeby sprawdzić atmosferę czy jest taka super jak ją sobie wyobrażam, żeby przestać już tylko śnić o tym koncercie i nareszcie przeżyć sen na jawie! I żeby za rok móc udzielić wam odpowiedzi na pytanie, dlaczego warto do Was pojechać, chociaż myślę, że odpowiedź jest prosta, bo: JEST TAM ZAJEBIŚCIE a sprawdzenie tego czy jest tak rzeczywiście jest tylko formalnością, bo jestem pewna, że tak jest i chce to w końcu móc przeżyć a nie tylko MARZYĆ!!!
 Zresztą to wstyd dla kogoś, kto słucha POLSKIEGO ROCKA od dziecka, nie być na największym festiwalu rockowym w Polsce!!! Więc trzeba tam jechać, że by nie chodzić przez cały rok z rumieńcami wstydu na twarzy!!!
Donata Prucheńska -Krępic z Lubnowy

Laureaci konkursu Dlaczego warto przyjechać na Eko Union of Festival Węgorzewo 2008 ?

1. Mirosław Manelski
2. Joanna Dybińska
3. Magdalena Racka
4. Donata Prucheńska
5. Kamila Paszek
6. Antanas Keršys
7. Radosław Górecki
8. Magdalena Kłosowska
9. Ola Rucińska
10.Joanna Komolibus

"Marzenia się spełniają" - Majka Jeżowska


Dokąd biegną sny gdy mija noc?
Gdzie czekają, aż je znajdzie ktoś?
Uuu - czy w prawdę się zmieniają?

Zamknij oczy i do siedmiu licz
Raz na jakiś czas, więc morze dziś
Uuu - marzenia się spełniają!

Ref. Marzenia się spełniają
Tylko stale, stale myśl o nich myśl
Wszystko, co tylko chcesz
Może się zdarzyć dziś!
Marzenia się spełniają
Tylko mocno, mocno, mocno w nie wierz
Ściskaj kciuki co sił, oczy zamknij też...

To nie ważne ile liczysz lat
Każdy przecież ma swych marzeń świat
Uuu - sny tajemnice znają...

To nie żaden wstyd uwierzyć raz
Ze czarodziej sfrunie prosto z gwiazd
Uuu - marzenia się spełniają!

Ref. Marzenia się spełniają...

Usiądź obok mnie i razem znów
Sprawdźmy, że naprawdę chcieć to móc
Uuu - choć wszyscy to już znają!

Ref. Marzenia się spełniają
Tylko stale, stale myśl o nich myśl
Wszystko, co tylko chcesz
Może się zdarzyć dziś!
Marzenia się spełniają
Tylko mocno, mocno, mocno w nie wierz
Ściskaj kciuki co sił, oczy zamknij też...
Tylko trzymaj kciuki co sił, oczy zamknij też...

Własnie tak brzmiała moja wypowiedź i tym sposobem wygrałam karnet dla dwóch osób na festiwal, no i pojechałam. Co prawda nie było, aż tak zajebiście. Samo miasto jest piękne i atmosfera ok ale w porównaniu do atmosfery na woodstocku to się chowa i do tego koncert bardzo mały bo drogi. Ale i tak chetnie już bym się spakowała i pojechała tma jeszcze raz!
Jeśli chodzi o moją wypowiedź spełniania swoich marzeń: niby proste i łatwe do spełnienia, zobaczyć nasze Polskie góry - a jednak nigdy wcześniej ani później nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Koncert Metallicy - był od tamtej pory chyba już z 2 razy i nigdy już jakoś nie było nas stać na takie wybryki ale o tym w TV się nie opowie bo to banalne, takie spełnione marzenia a dla mnie tak wielkie! Zobaczyć blok w którym spędziło się dzieciństwo... Nie mam wygórowanych marzeń! chociaż jest jedno duuuuużżżżżeeee - nie spełnione i chyba nigdy się nie spełni o którym nie opowiem - no chyba że kiedyś się spełni! A z tych przyziemnych to na dzień dzisiejszy wylot do siostry Marcysi w Szkocji - na co też nie mogę znaleźć czasu i pieniędzy...aż pewnie w końcu wrócą i nie będzie do kogo lecieć!!! A taką wymarzoną wycieczką zagraniczna to oczywiście standardowo Egipt i Paryż we Francji. Chociaz od kąd pamiętam to marzy mi się wyjazd do Rosji - wiem że na mojego bloga zaglądają ludzie ze świata, z miejsc w których napewno nie mam nikogo znajomego, więc cieszą mnie te odwiedziny bardzo - szkoda tylko że nikt nie zagada do mnie i nie komentuje. Ludzie z Rosji (chociaż może to ciagle ta sama osoba tu zagląda) wydaja mi sie tak sympatycznymi... pół życia uczyłam się rosyjskiego i pewnie niewiele już z tego pamiętam ale sentyment mi został! Zobaczyć np Bajkał to było by coś! Kocham jeziora! I całe szczęście bo w Polsce jest ich mnóstwo i mam zamiar zobaczyć je wszystkie... he he - raczej nierealne, ale co tam! Pozdrawiam wszystkich czytających! tych z Polski i z zagranicy!

Zastaw odwiedzin mojego bloga od początku istnienia :

Polska -1122 - Pewnie znam wielu z was!Pozdro!
Wielka Brytania- 112- W Szkocji mam siostrę Marcysię z chłopakiem Marcinem, a w Anglii koleżankę Kasię i kuzynkę Wiole z rodzinami - pewnie oni nabijają licznik.

Rosja- 43 - Tu nie znam nikogo a chętnie bym poznała! Ukochany kraj zaraz po Polsce!

Stany Zjednoczone - 37 - też nie znam nikogo , dzięki za zainteresowanie! To tak daleko - pewnie nigdy tam nie pojadę!

Belgia -14 - Oj tez nie znam, ale jak miło że ktoś zagląda!

Niemcy -14 - W Niemczech pewnie dużo Polaków mieszka i kilku takich znam, więc ciepło pozdrawiam!

Irlandia - 10 - ooooo tu to wiadomo, zielona wyspa - pozdrawiam kuzyna Karola!

Francja -5 - no ciekawe kto tam przebywa - niech pozdrowi ode mnie Paryż!

Włochy - 5 - To jedyne miejsce za granicą w którym byłam zresztą za pieniądze z Melodii!Buziaki dla kuzynki Agaty!

Dania -3 - nie byłam, nikogo nie znam ale to moja ukochana drużyna piłkarska której zawsze kibicuje na wszystkich Mistrzostwach Świata i Europy a wszystko przez dawną fascynacje przystojnym zawodnikiem "Danim" którego plakaty wisiały u mnie na ścianach w internacie!



czwartek, 12 lipca 2012

"Nie zatrzymam się"- Ira

Przed wejściem do odcinka trzeba znowu coś wymyślić do rubryki "pogadanka z Panem Robertem" - nie cierpię tego! to znaczy rozmawiać lubię z Panem Robertem, ale tak spontanicznie, co oczywiście często się zdarza, bo przeważnie Pan Robert i tak sam wymyśla temat pogawędki, gdyż te wymyślone na szybko, przez nas zawodników, przed wejściem są często i gęsto bezsensowne, bo co można wymyślić przed tak ważną chwilą. Słynne pytanie Oli
- co zrobiłaś szalonego, śmiesznego itp?
Rozwala mnie zawsze na łopatki. Bo co może robić dziewczyna a raczek kobieta w wieku 35 lat (sama nie wieżę, że tyle mam). Dla mnie największym szaleństwem jest właśnie udział w tym teleturnieju. To są przygody mojego życia. Od lat moje życie kreci się wokół melodii. Ona jest dla mnie, a ja dla niej! Co roku gdy przychodzą wakacje, zamartwiam się czy oby nowa ramówka tv nie wykluczy JTM z nadawania. Wiem, że to mało prawdopodobne przy tak wysokiej oglądalności - ale telewizja to tylko telewizja i nie wiadomo co się może tam wydarzyć! Muszę być przygotowana - chociaż szczerze!!! to nie mogę sobie wyobrazić mojego życia bez JTM. To tak jakby nagle na świecie zabrakło tlenu i rozdali nam by maski z butlami z tlenem - starczyło by na chwilę a potem... bez powietrza nie da się żyć! dlatego nie lubię opowiadać w melodii jak bardzo ona jest dla mnie ważna... wydaje mi się że to zbyt intymne, zbyt wylewne i zbyt prawdziwe a widzowie przed TV i tak nie zrozumieją tylko być może pomyślą niesprawiedliwie - podlizuje się, kazali jej tak mówić to mówi itp. Mi nawet ciężko opisać sławami jak wiele zawdzięczam programowi i jak dużo miejsca zajmują w moim sercu i zawsze gdy tylko o tym pisze, myślę mam łzy w oczach i mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja napisać wam o tym dlaczego tak właśnie się dzieje.
- Olu nic nie robię szalonego, proszę wymyśl coś sama, bo ja nie mam już do tego siły!
- oj myśl!
- może to że kąpałam się w błocie na przystanku Woodstock, wiesz taki rytuał... (chociaż tak naprawdę nie kąpałam się tylko raczej zostałam ściśnięta przez innych kąpiących się, ale skoro trzeba już coś wymleć...)
- Ok! A jeździsz tam co roku?
- No tak ostatnio nie bardzo...dobra co roku! (Chociaż ostatnio zamiast Woodstock wybraliśmy Festiwal w Jarocinie w nagrodę za obronę tytułu mgr na 5
Obrona tytułu mgr w Płocku 15.07.2012 (na aparacie jest źle ustawiona data)

 co odbywało się w pierwszy dzień festiwalu i po obronie z Płocka popędziliśmy do Jarocina.
Jarocin 15-17 lipiec 2012
O ooo ooo przypomniało mi się ile naszukaliśmy się wtedy poczty w Jarocinie, bo strasznie ale to strasznie chciałam się pochwalić wszystkim w Jaka TO Melodia, że obroniłam tytuł mgr a to w sumie tylko i wyłącznie dzięki temu programowi poszłam na te wymarzone studia pedagogiczne i chociaż było momentami ciężko to jednak udało się i dotrwałam do końca - o, o tym to bym mogła opowiedzieć w TV ale to niemedialne i banalne w końcu tyle ludzi teraz kończy studia. Nie ma już w tym nic nadzwyczajnego. Może i tak! Gdy się mieszka w małej wiosce, nie ma się bogatych rodziców, boryka się z bezrobociem i biedą to studia są wyczynem prawie na skale wdrapania się na najwyżej szczyt! Zawsze myślałam, że ten szczyt jest dla mnie nie do zdobycia, a jednak dzięki temu że pierwszy mój występ w melodii "dodał mi skrzydeł" i że pomyślałam wtedy skoro udało mi się dostać do programu to dlaczego ma mi się nie udać iść na studia i je skończyć.?! Zaryzykowałam! Wtedy myślałam tylko o tytule licencjata a magister był daleko, daleko... ale gdy kolejnym razem udało mi się wygrać 2 finały w melodii to już wiedziałam że dotrwam do końca! Siła marzeń!!! Jak w mojej ulubionej piosence zespołu IRA 
"Nie zatrzymam się, nie zatrzymam się, jak już złapię wiatr
Niech uniesie mnie jak najbliżej gwiazd
Nie zatrzymam się, zdobędę szczyt"
 Jeden ogień, cicha burza w moim sercu w mojej duszy
Ciemne oczy parzą na mnie, gonią w locie moje sny
Koło fortuny wciąż nie dla mnie toczy się
A jednak wiem, że dostanę się na szczyt

Czuje się jak ruchomy cel w ulicznej bójce
Składam palce w pięść nie poddaję się

Żadnych złudzeń i złych myśli, żadnych niepotrzebnych modlitw
Mocno wierzę w swoją siłę, zachodzące we mnie zmiany
Jedna odpowiedź, przeznaczenie każdej chwili
Teraz już wiem, że jest tylko jedno wyjście

Czuje się jak ruchomy cel w ulicznej bójce
Składam palce w pięść nie poddaję się

Nie zatrzymam się, nie zatrzymam się, jak już złapię wiatr
Niech uniesie mnie jak najbliżej gwiazd
Nie zatrzymam się, zdobędę szczyt
Nie zatrzymam się, jak już złapię wiatr
Niech uniesie mnie jak najbliżej gwiazd
Nie zatrzymam się, o, o, je 

To Wszystko Dzięki NIM czyli wszystkim którzy tworzą program Jaka To Melodia - a poczty "ni w ząb" w cały Jarocinie - no i nie wysłałam im kartki z podziękowaniami - a tak bardzo chciałam!!! Do tej pory nie mogę sobie tego darować!!!

 A wcześniej byliśmy w Węgorzewie.Wygrałam wtedy bilety na stronie koncertu za wypowiedź "Dlaczego warto jechać na Eko Union of Rock Festival  Węgorzewo 2008r??? Mam tę wypowiedź zapisaną w komputerze i właśnie ją sobie przeczytałam i wyobraźcie sobie, że i tam wspomniałam o Jakiej to Melodii, bo to było pół roku po mojej wielkiej wygranej. Zaprezentuje wam te wypowiedź w kolejnym poście, bez żadnych zmian tyle że dostawie tam zdjęcia, a dziś już nie dam rady bo to już jest przed drugą w nocy, a ja wciąż pisze i piszę. Miałam w planach krótkiego posta i co wychodzi...
To nie jest scena koncertu tylko jakaś scena w centrum miasta


Przed sceną na festiwali w Węgorzewie 2008r.


Piękne miejsce - polecam Węgorzewo
W koszulce ulubionego zespołu Myslovitz zakupiona właśnie w Węgorzewie chociaż wtedy tam nie grali!

Chętnie bym jeździła na wszystkie Rockowe festiwale, ale nie stać nas na to. Koszty wypadu są ogromne, paliwo, bilety (Woodstock bez biletów) opłata pola namiotowego a do tego strata dni pracujących mojego męża, który jest na własnej działalności gospodarczej więc urlop musi zapłacić sobie sam!) Właśnie pojutrze zaczyna się festiwal w Węgorzewie gdzie same fajne kapele będą grały http://www.sevenfestival.com/artists 
Moje ulubione to : Myslovitz  (chociaż z nowym wokalistą to by się dopiero okazało, bo jeszcze ich nie widziałam na żywo),Armia, Acid Drinkers Wszystkie te kapele widziałam niejednokrotnie ale i tak poszła bym znowu chętnie poskakać pod sceną. ciekawią mnie koncerty Chemii, Power of Trninity,i My Riot bo dużo tego leci w radio Eska Rock ale na żywo dopiero się okazuje co kapela sobą reprezentuje a nie widziałam ich nigdy więc nie oceniam! Większości podobało by się pewnie Raggafaya - ale to już nie moje klimaty, zresztą byli podobno byli na Dniach Susza z czego nie skorzystałam chociaż byłam w okolicy (Susz to miasteczko gminne które jest oddalone o 10 km od mojej rodzinnej wsi Lubnowy)

wtorek, 10 lipca 2012

"Somebody That I Used To Know" - Gotye

Zejście ze sceny nie było najweselsze ale nie należało do tych smutnych! Dźwigając kuferek stanęłam do zdjęcia mikroportu i otrzymałam nowe kwitki do wypełnienia na kolejny odcinek. Strasznie spieszyło mi się do męża... zauważył, że publiczność "wypłynęła" na telewizyjne korytarze więc przyszedł do kawiarenki przed studiem i dopiero wtedy dowiedział się o efektach mojej gry. W końcu mecz Legii był ważniejszy. Nawet my my zawodnicy oglądaliśmy wstawki z meczu w czasie trwania piosenek - to pewnie specjalnie dla tej większości facetów w ekipie Melodyjnej - bo z tego co zauważyłam to wszyscy są tu kibicami Legii z Panem Robertem włącznie. Paweł tylko w Warszawie może się czuć swobodnie ze swoją "miłością" do drużyny Legionistów, bo w Gdańsku to chyba by go rozszarpali. Gdy zaczęliśmy ze sobą chodzić a to było w kwietniu 16 lat temu - to ja byłam zagorzałym kibicem Widzew Łódź a on Legii - oj nieraz "kłóciliśmy" się o nasze drużyny, ale tak wiecie bez pałek i noży. Z czasem gdy wyszły na światło dzienne przekręty w naszej lidze, ja straciłam serce do piłki nożnej a on, no cóż dalej uwielbia Legię a ja tylko mu towarzyszę w jego kibicowaniu.
Stwierdziliśmy z godnie, że jest dobrze i, że już więcej nie ugram raczej bo to była moja jedyna szansa! No cóż! 
- Gdzie Kinga i Piotrek?
- Poszli na słynne "zakupy Kingi", gdzieś do galerii...
- Muszę do nich zadzwonić, bo wyobraź sobie, że w trzeciej rundzie miałam tę piosenkę, która poogłaszaliśmy w samochodzie i Kinga miała racje, że to nie śpiewa Sting... oczywiście nie odgadłam...
 
Gotye- Somebody That I Used To Know

Pogadałam chwile z nimi przez telefon i musiałam biec się przebrać, po drodze poznałam moją nową przeciwniczkę Małgosię - i już wiedziałam, nie będzie łatwo, chociaż nie pamiętałam jej wyczynów w melodii ale pamiętałam, że była już dość często więc ma wprawę. Będzie co będzie. Nie za bardzo pasowały moje przywiezione bluzki do "różowej" Małgosi ale jedna się nadała ... uf całe szczęście, bo chociaż oni mają całkiem niezłą garderobę, to jednak nie chciałabym wystąpić w ubraniach od nich - bo co wtedy by mi zostało na pamiątkę a tak to mam pełna kolekcie "Melodyjnych strojów" ten będzie nr 11. Tyle że musieli mi pożyczyć koszulkę pod spód bluzki, bo ja jakoś o tym nie pomyślałam. Mąż w tym czasie wypełniał papierki i gdy poszłam je oddać to właśnie okazało się że brakuje NIP- u... jest teraz przerwa obiadowa czyli za jakieś 1,5 godziny zacznie się wszystko od nowa, możemy wyjść przed TV. Na bramce wejściowo-wyjściowej zrobił się korek - Pan portier tłumaczy młodym ludziom z publiczności z "Jaka To Melodia", że nie może ich wypuścić bez zgody jakiegoś Pana, który za nich odpowiada, bo jak ich wypuści to nie będzie mógł ich wpuścić. O, cho - ciekawe czy zawodników wypuszczą? Tak - nie ma problemu, tylko czy na pewno wpuszczą?! - Wpuścimy, wpuścimy!
W samochodzie wydzwanialiśmy do domu w poszukiwaniu mojego NIP-u. Teściowa przy okazji chciał wyciągnąć jak mi tam idzie ale jej się nie udało. Ja już byłam nerwowa, bo jak jestem na zewnątrz i nie wiem co się dzieje przed studiem to jakoś mam stracha, że się spóźnię itp. Wolałam kanapę przed studiem... Brak przyjaciół przy boku jednak od razu dał o sobie znać - zaczęły się małe nerwy i niecierpliwe czekanie na ciąg dalszy! Już chciała bym mieć to za sobą i być razem z nimi w Galerii - szkoda, że poszli!  Przed wejściem do studia usłyszałam, że Małgosia założyła się z operatorami o to "że jeżeli wygra 3 razy to zaprosi wszystkich na swoje wesele"! No nieźle! To już po mnie! Przynajmniej wiem czego się spodziewać - od razu nerwy odpuściły! Nie ma co się stresować, bo na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Oby tylko coś wcisnąć, bo "zera" to boi się chyba tam każdy zawodnik!!!
Zapomniałam się pochwalić zdjęciem z Panem Robertem - gdzieś mi to umknęło w poprzednich postach a zrobiłyśmy je sobie przed wejściem na pierwszy w tym dniu odcinek - jeszcze byłam bez makijażu - ale doświadczenie z poprzednich występów mówiło mi, że zdjęcie z Panem Robertem trzeba robić wtedy gdy tylko jest ku temu okazja bo potem może jej już nie być!!!
Od lewej: Kasia, Pan Robert Janowski, Ja, Kinga - 24.04.2012r na kanapie przed studiem nr 5 w TVP