piątek, 18 maja 2012

Gdzie jest Ola - Papa Dance

Uff - już po wszystkim!
Już koniec męki, domysłów i przewidywań...
Wiem, wiem zawiodłam, przegrałam itp.
no jak dla kogo - bo jak dla mnie to i tak była WIELKA wygrana!
Ale może od początku.
Stoimy przed szlabanami przed budynkiem TV. Zauważyłam jedną regułę jak jest szczupły niski i starszy pan ochroniarz to zawsze bez problemu wpuszcza nas na parking, a jak jest wysoki grubszy i młodszy to nigdy nie wpuszcza - po drodze nie mówiąc nic moim towarzyszą przekalkulowałam tak: Gdy nas wpuszczali to wygrywałam mało gdy nas nie wpuścili wygrałam dużo - ciekawe kto teraz będzie przy szlabanie i czy wpuści nas czy nie? niby chcemy stać przed tv bo w innym miejscu to trochę trudno parking znaleźć ale jeśli moja powyższa reguła się sprawdza to powinnam cieszyć się jak będzie to ten jednak gorszy ochroniarz, który na wpuszcza... otwierają się drzwi dyżurki - i chyba właśnie następowała zmiana warty bo obydwóch panów wychyla głowę i tak jak zawsze starszy chce wpuścić, młodszy mówi, że nie ma miejsc a z tego wszystkiego wychodzi kompromis, że wpuszczą ale mamy zaparkować po lewej stronie trochę w oddali od budynku tv - no i co z tego wynika - ugram nie za dużo ale będę zadowolona!?
Byliśmy godzinę przed czasem - więc chwilę jeszcze posiedzieliśmy w samochodzie. W końcu wypakowaliśmy się 
i ruszyliśmy w drogę do budynku TV.

Cała nasza 4 była na liście wejściowej do TV. Na znanych już mi bardzo dobrze korytarzach pstryknęłyśmy sobie z Kinga zdjęcia. Zmierzaliśmy do tabliczki "STUDIO NR 5", skręciliśmy tak jak wskazuje strzałka, czyli w prawo. 
Na schodkach spotykamy panią od ubioru
- Dzień- dobry! (wymiana uśmiechów)
- O widzę że Donatka to już od razu gotowa do wejścia, sprawdzę tylko czy nikt inny nie będzie w niebieskim i będzie ok
- Ok. to jak coś czekam na górze.(serniczek jest trochę ciężki, więc nie mogę się już doczekać kiedy dojdziemy i odstawie go na stół)
W kawiarence przed studiem pustki.
- Pewnie grają odcinek, dlatego tak pusto, siadajmy do stolika puki wolny bo jak się wysypią ze studia to już będą nici z siedzenia.
Zasiedliśmy.
Niczym tak się nie stresowałam jak tym sernikiem... zawsze widziałam że wszyscy coś przywożą - ja jakoś nigdy nie miałam na to czasu ale tym razem mama mnie wyręczyła i w końcu mogłam jakoś podziękować za te lata spędzone z Jaką To Melodią - tylko straszne się bałam że to jakoś głupio będzie wyglądać...A z drugie strony jeśli robi się coś z serca to chyba nie trzeba bać się o efektu!
Kinga z Piotrkiem siedli tyłem do barku
a my przodem - ale oni mieli świetny widok w lustrach za naszymi plecami.
Ze studia po malutko zaczęli wychodzić "kolorowi ludzie" czyli publiczność i mniej kolorowi czyli operatorzy,dźwiękowcy i obsługa programu którą znam bardzo dobrze z widzenia ale prawie nikogo z imienia... No oczywiście prócz Roberta Osama (grającego na pianinie) który właśnie wyszedł do barku coś sobie zakupić (pierwszy po lewej stronie za naszymi plecami) i Roberta Janowskiego, który również za chwile się pojawił. (Oboje w tle za plecami Kingi)

Przywitałam się z daleka uśmiechem i kiwnięciem głowy. 
Cały czas wypatruje tej jednej najważniejszej dla nas zawodników osoby - jedynej z którą ma się ciągły kontakt, z którą zawsze można pogadać jak masz jakieś pytania i wątpliwości. Jest ciągle w pełni dyspozycyjna i na nk i na Facebooku i przez telefon i w ogóle nie wiem jak ona to robi że to wszystko ogarnia! To ona nas umawia na odcinki, ona przekazuje nam wszelkie informacje np jakie ubiory mamy ze sobą zabrać itp. To ona dzwoni do Nas z wieścią o zaproszeniu do programu - i Wy ją już poznaliście właśnie w tych okolicznościach w poście "Telefony"- To nasza kochana OLA. Od samego początku nie pozwalała aby mówić do niej na "Pani" - Jestem Ola i koniec!!! Chociaż to nasza pani psycholog to jednak po prostu OLA!
Właśnie i gdzie jest Ola?
 Włożę tylko klucz pod słomiankę
Zostawię kartkę: „Musiałam tak”
I nigdy nikt nie trafi na najmniejszy ślad
Jak by jej nigdy nie było...

Kochały ją wszystkie psy uuuu
Do dziś mam jej parę płyt
Umiała grać kilka nut
Ładniejszych nikt nie miał ust

Gdzie jest Ola Ola La
Czy ktoś widział Olę Maj?
Dokąd poszła Ola La
Czy ktoś widział Olę Naj?

Nie wie tego nikt, gdzie nocuje
Czy jej się spełnił choć jeden cud
Ktokolwiek ją zobaczy, niech jej powie wróć
Zanim się bardziej oparzy

Kochały ją...

Ooooo idzie, tyle, żeeeee co ona robi??? - rozmawia przez telefon... więc nie będę jej przeszkadzać. Poszła przez barek na korytarz i tyle ją widziałam. Zjawiła się za kilka minut - i wtedy mogłam w końcu się przywitać i wręczyć na jej ręce sernik - od razu padł pomysł wręczenia go na antenie
- Nie Olu, no po co, może lepiej nie, zjecie sobie tutaj na przerwie i...
- och tak tak, dasz Robertowi podczas programu.
Z Olą się nie dyskutuje, Oli się słucha.
Wołają już widownie do studia, zaczyna się nagranie kolejnego odcinka po którym ja będę wchodzić ale to jakieś dobre 45 minut wolnego. Więc proponuje:
- Chodźmy pozwiedzać korytarze telewizyjne.
Kinga na to
- Właśnie, może spotkamy kogoś ciekawego.
Poszliśmy. Śmieliśmy się, że mamy wyglądać jak byśmy tu pracowali a nie zwiedzali.
Przeszliśmy przez korytarzowy most do nowej części budynku TV. 
Nowy długi korytarz jest całkiem ładny.
 Jak 6 lat temu byłam tu pierwszy raz to chyba nawet nie było go w planach. Potem gdy przyjeżdżałam to ciągle był w budowie. Teraz w końcu już jest. Ale na końcu niespodzianka. Na drzwiach kartka "Wstęp tylko z kartą identyfikacyjną" ooooooo szkoda! Ale zaraz, zaraz przecież te drzwi nie mają klamki - pewnie nowoczesny system wysiadł. Popychamy drzwi bez karty i się otwierają.Tylko czy jak przejdziemy na drugą stronę, to się otworzą nam z drugiej strony???
- chłopaki to wy tu zostańcie a my z Kingą pójdziemy tam pozwiedzać.
Widok na duży hol wejściowy... Kinga twierdzi że jak jest rano "Pytanie na śniadanie" to właśnie na ten hol jest widok przez szyby... może ma racje, ja nie oglądam telewizji śniadaniowej więc nie wiem. Pstryk - jedno zdjęcie Kingi,
pstryk drugie moje
i spadamy stąd bo właściwie to czas wracać, nim dojdziemy a jeszcze przecież nawet makijaży mi nie zrobili ani fryzury.... 
 Mijamy kolejno kawiarenki przy innych studiach, niestety nikogo ciekawego ani widu ani słychu chociaż... słychu, słychu... ten głos? Bardzo znany?
Mówi Kinga
- Donata to chyba Jaworowicz?
- No co ty? Gdzie? 
- No tam, w tamtej kawiarence...ale nie wiem, nie jestem pewna, bo nie widziałam tylko słyszałam
- No to chodź zobaczymy.
- Co ty głupio tak.
- E tam tak dyskretnie zajrzymy
Nasz dyskrecja była niesamowita... filowałyśmy jak dwa kurczaki zaglądając przez drzwi i szyby do kawiarenki. Była Pani Jaworowicz, która nawet się uśmiechnęła nie przerywając gorącej dyskusji, takiej samej jak w "sprawie dla Reportera" - normalnie jak by widział program na żywo.Zdjęcia nie odważyłam się zrobić ale teraz byłyśmy usatysfakcjonowane wycieczką krajobrazową, która dobiega końca chociaż w kawiarence nadal cisza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz